Wieś Łukowa leży w gminie Chęciny. Nieco oddalona od dzisiejszych głównych dróg, mimo „starożytnych korzeni”, mniej jest znana od innych wsi, lepiej wpisanych w obecną sieć drożną. Nie leży zresztą na żadnym końcu świata – wystarczy zjechać z „siódemki” w Tokarni, minąć Wolicę i za kilka minut jest się w Łukowej.
Pierwszy, drewniany kościół ufundował tu miejscowy dziedzic, kasztelan Klemens wraz z małżonką Małgorzatą i dziećmi. Kościół otrzymał wezwanie Najświętszej Marii Panny. Długosz w Liber Beneficiorum wspomina o istniejącym we wsi kościele pod wezwaniem Nawiedzenia NMP. Dziedzicami byli wówczas Jan Jelitko oraz Jan Morawicki. W okresie reformacji, w XVI stuleciu: „Baltazar Łukowski, sędzia sandomierski, złupił kościół w Łukowej, zaś w 1595 r. Franciszek herezjarcha, który trzy kościoły zajął, zawiaduje i tym kościołem przez wyręczyciela i dochody pobiera” – pisze ksiądz Wiśniewski. Kiedy kościół odebrano innowiercom? czy był rekonsekrowany? – nie wiemy; wiadomo za to, że w roku 1638 był już z powrotem w rękach katolików, choć przez jakiś czas proboszczowie procesowali się jeszcze o zagarnięte, a przynależne kościołowi pola. W roku 1748, podczas wizytacji biskupiej zapisano, że kościół jest już bardzo zniszczony ze starości – nic dziwnego, liczył już wtedy 340 lat!. Odnotowano, że miał zakrystię i kruchtę, jego dach wieńczyła sygnaturka, zaś na ogrodzonym parkanem cmentarzu stały dzwonnica i kostnica, obie w stanie wcale od kościoła nie lepszym.
Skoro świątynia nie nadawała się do remontu, trzeba było wybudować nową. Podjęła to zadanie Anna Szaniawska z Ossolińskich, podstolina koronna, wznosząc w roku 1753 drugi drewniany kościół w Łukowej, tym razem pod wezwaniem Pocieszenia Matki Bożej. Jak się potem miało okazać, budowla nie była już, niestety, tak solidna, jak jej gotycka poprzedniczka. Po półwieczu od zakończenia budowy, w inwentarzu, oprócz opisu jak kościół wyglądał, znajdują się także uwagi: „w dachu reparacji potrzeba, krzyż na kopule mocno pochylony, dzwonnica mocno zdezelowana, potrzebna nowa”. Nasza wiedza o tym kościele, i to dosyć precyzyjna, pochodzi z dwóch źródeł: z niezrealizowanego projektu rozbudowy (autorstwa Franciszka Ksawerego Kowalskiego z 1899 roku) oraz z akwareli Jana Olszewskiego z roku 1902, na której uwidocznione są oba kościoły: stary-drewniany i nowy-murowany, będący wówczas jeszcze w ostatniej fazie budowy.
Niezrealizowany projekt Kowalskiego polegał na dostawieniu do starej nawy, od jej strony północnej (prezbiterium skierowane było ku południowi) murowanej przybudówki powiększającej nawę, ale zawierającej także kruchtę, nad którą miała być wieża, a obok kruchty schody na chór muzyczny i składzik. Chociaż projekt Kowalskiego „przepadł”, nie przepadła idea budowy nowego, murowanego kościoła. Powstał on obok starego, a z czasem stary, chylący się ku upadkowi, rozebrano.
Żal starego, drewnianego kościółka – ale pomysł polegający na zastępowaniu drewnianej architektury nową, murowaną, w wielu parafiach jest, niestety, wciąż aktualny. Obecny kościół z roku 1900, neoromański, jest na pewno wygodniejszy, bardziej przestronny, łatwiejszy do utrzymania. Jest nawet malowniczy, nabiera też patyny – ma już sto lat… Ale mimo tego, żal starego, drewnianego kościółka. Całe szczęście, że dzięki profesorowi Olszewskiemu, zachował się chociaż jego obraz.