Wieś Łukawa leży nad rzeczką Opatówką, około 7 kilometrów na północ od Sandomierza. Ksiądz Aleksander Bastrzykowski pisze, cytując Dzieje Polski Długosza: „Około 1220 r. ojczystą wieś Łukawę zapisał klasztorowi cystersów w Wąchocku Iwo (Jan albo Janko) Odrowąż, syna Saula z Końskich, biskup krakowski, przedtem kanonik krakowski i sandomierski, kantor gnieźnieński, kanclerz Leszka Białego”. W roku 1271 Bolesław Wstydliwy nadał wsi prawo niemieckie „średzkie”.
Według „miejscowej tradycji” – przytacza ją ksiądz Wiśniewski – w roku 1314 powstał w Łukawie drewniany kościół, ufundowany przez Janusza Ballona. W latach 1325-6 plebanem w Łukawie (Lucava, Lucawa, Lucavia) jest Paweł, który z 2 grzywien rocznego dochodu płaci 6 skojców świętopietrza. W czasach Długosza (wiemy to z jego Liber Beneficiorum) stał tu parafialny kościół pod wezwaniem św. Katarzyny. Parafia nie była duża – należała do niej tylko Łukawa. Pleban pobierał dziesięcinę z 2 karczem klasztornych, miał też : „3 łany, 2 łąki i 1 zagrodnika z polami, robiącego jeden dzień w tygodniu pieszej robocizny”.
Nie wiemy ile drewnianych kościołów poprzedzało obecny, murowany, wzniesiony kosztem Józefa Wojciecha Cyberta, miejscowego proboszcza, a jednocześnie dziedzica wsi Kamień. Świątynię „pobenedykował” w tym samym roku „Andrzej Potocki, kanonik krakowski, officjał sandomierski, proboszcz Obrazowa i Szewny” – pisze ksiądz Jan. Kościół jest orientowany, murowany, otynkowany, „o charakterze barokowym” – czytamy w Katalogu Zabytków. Składa się z prostokątnej nawy i węższego od niej i niższego, prawie kwadratowego prezbiterium. Zakrystia przylega do północnej ściany prezbiterium, a od zachodu nawę poprzedza kruchta.
Kościół odnawiany był w roku 1911, potem spłonął całkowicie w roku 1944 i odbudowano go w latach 1949-58. Stąd biorą się różnice w opisie kościoła u księdza Wiśniewskiego i w Katalogu Zabytków. Ksiądz Jan pisze: „długość tego kościoła wynosi 30 łokci, szerokość 15, wysokość nawy 24 łokci, prezbiterium 20. Prezbiterium nie ma sklepienia, nawa posiada sufit owalnie zaokrąglony”. Dziś prezbiterium ma sklepienie kolebkowo-krzyżowe, zakrystia kolebkę z lunetami i tylko nawa wciąż nakryta jest stropem.
Kościół otoczony jest murem. Główne wejście na cmentarz wiedzie od strony zachodniej, poprzez trzyosiową bramę-dzwonnicę. W czasach księdza Wiśniewskiego stała w tym samym miejscu „w oddaleniu ośmiu kroków od kruchty, na wprost głównych drzwi kościelnych drewniana dzwonnica, mieszcząc dwa małe dzwony”. Ta sama dzwonnica opisana została przez ks. Bastrzykowskiego w latach 20.: „…zbudowana z drzewa sosnowego, o ścianach prostopadłych, obitych deskami, nakryta dachem gontowym namiotowym, w połowie przecięta obdasznicą, w dolnej swojej połowie konstrukcji węgłowej z bali o szerokości i grubości dzisiaj już nie spotykanej, górna polowa cokolwiek węższa w słup. Odrzwia od zachodu zwykle, od wschodu z wykrojem u góry, obydwa oprofilowane… Dzwonnica w Ł. W dobrym stanie, skromna w wyglądzie, jako budowla nawskroś polska o zabytkowem znaczeniu, w zupełności zasługuje na pamięć i opiekę żyjących i potomnych”. Z przykrością wyznać trzeba, że „opieka żyjących i potomnych” nie wypadła najlepiej. Pozostaje jedynie pamięć. I dlatego, by o łukawskiej dzwonnicy pamiętać przytaczam opis pióra księdza Aleksandra, bo nikt inny piękniej by jej nie opisał…