Jak wyglądał maleszowski zamek w czasach największej świetności, czyli kiedy dokonano w nim już wszelkich przeróbek i modernizacji, ale zanim – opuszczony – zaczął chylić się ku ruinie. Źródeł informacji jest niewiele. Najwięcej przynosi opis Franciszki Krasińskiej, napisany wprawdzie przez nią w czasach jej dzieciństwa, ale w jakimś sensie zweryfikowany w latach dojrzałych, gdy tłumaczyła tekst na język francuski. Napisała ona, że zamek miał cztery kondygnacje a na każdej z nich: salę, 6 „pokojów”, 4 gabinety w narożnikach. Centralnym punktem zamku była obszerna sień, na całą wysokość budowli, doświetlona od góry, mieszcząca klatkę schodową, po której poręczy można było „zjechać” z samej góry na sam dół – nie dotykając stopą podłogi.
Pisze Krasińska, ze na innym piętrze jadano, a na innym bawiono się. Zapewne i jadalnia i bawialnia były to pomieszczenia nazwane przez nią „salą”, które były wprawdzie na każdej kondygnacji, ale pojedynczo. Czy tego rodzaju niedogodność funkcjonalna byłaby możliwa, gdyby zamek (od nowa!) budował w XVII wieku Krasiński?. Z pewnością nie. W wieku XVII rozwiązania funkcjonalne były zupełnie inne – grupowano na jednej kondygnacji pomieszczenia o charakterze reprezentacyjnym dla – co oczywiste – wygody użytkowników. Nie wchodzi też w grę argument, ze powierzchnia wyspy była zbyt mała, by program zamku zmieścić w dwóch kondygnacjach – jednej o charakterze reprezentacyjnym, a drugiej stricte mieszkalnej. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że wykorzystano istniejącą substancję, zapewniając w miarę potrzeby powierzchniowe, ale „upośledzając” poprawność rozwiązań funkcjonalnych.
Wydaje się więc prawdopodobne, że dawną kamienicę (która być może przypominała co do bryły królewski zamek w Piotrkowie Trybunalskim) przystosowano jako sień, przebudowując schody, które musiały stać się bardziej wygodne, bo użytkowników i gości zamku było bez liku, i ciągle po tych schodach chodzili. By sień nie była nazbyt ponura, zapewne doświetlono ja od góry przy pomocy „latarni”, takiej samej jak nad kopułowymi kaplicami.
Drugim źródłem informacji jest stan pozostałych po zamku reliktów. Zachowały się po nim cztery piwnice: trzy stanowiące fragment zachodniego traktu zamku i jedna z traktu wschodniego a także pozostałość muru, który jest zapewne fragmentem dawnej przypory – być może wzmacniającej mury obwodowe. Piwnice inwentaryzowane były w roku 1974. Szkoda, że nie przeprowadzono wówczas także badań architektonicznych tych reliktów, ale jest to wciąż do nadrobienia. Być może analiza zaprawy użytej do spajania kamieni w murach i sklepieniach piwnic, mogłyby pomóc w ustaleniu daty powstania tych piwnic.
W oparciu o powyższe dane oraz oczywiście poprzez porównanie z innymi, zachowanymi (bądź przynajmniej udokumentowanymi) współczesnymi mu obiektami usiłowałem zrekonstruować plan maleszowskiego zamku. Mógł on więc wyglądać tak jak na zamieszczonym planie. Zwiększyć prawdopodobieństwo rekonstrukcji i ułatwić prace nad nią – mogłyby badania archeologiczne całej wyspy i architektoniczne – zachowanych reliktów. Warto o nich pomyśleć…