K ończąc tekst o pałacu w Wólce Kłuckiej warto poświęcić odrobinę uwagi kwestiom, na które odpowiedzi nie znamy. Być może uda się kiedyś odnaleźć jakieś dokumenty, które zawierać będą niektóre odpowiedzi – listy, pamiętniki, szkice lub plany. Na razie, w oczekiwaniu na ich znalezienie, pozostają tylko domysły i hipotezy.
Wróćmy do pytań. Większość z nich już w tekście powyższym formułowałem, przypomnę je więc tylko w skrócie. Po pierwsze: kto był autorem projektu pałacu i jaka była geneza takiego właśnie rozwiązania elewacji ogrodowej.
Po drugie; w jakich okolicznościach projekt powstał. Po trzecie: jakie były okoliczności realizacji projektu – czy uczestniczył w procesie realizacji autor, a jeżeli nie, kto nadzorował wykonywanie projektu i wprowadzał do niego zmiany.
Projekt architektoniczny powstaje zazwyczaj we współpracy zamawiającego z architektem. Charakter tej współpracy bywa bardzo różny. Bywa, że zamawiający zakreśli w sposób ogólny swoje wymagania, a projekt jest wyłącznie dziełem architekta, dziełem do którego udało mu się przekonać zamawiającego. Bywa wszak zupełnie inaczej, gdy zamawiający ma bardzo precyzyjnie określone wymagania, zaś rola architekta polega głownie – choć nie wyłącznie, na przełożenie tych wymagań w formę projektu. Ten drugi przypadek zachodzi, gdy zamawiający jest człowiekiem znającym i czującym architekturę. Dla przykładu: zachowała się korespondencja pomiędzy Henrykiem Marconim – architektem i margrabią Wielopolskim – zamawiającym, dotycząca projektu pałacu w Chrobrzu. Widać z niej, jak bardzo „partnerskie” to były relacje, a poznawszy kształt dzieła – jak wiele trafnych uwag uwzględnionych przez Marconiego – wniósł Wielopolski. Duża część korespondencji dotyczyła nadzoru nad realizacją projektu, na który Marconi – z braku czasu, wyznaczył osobę, do której miał pełne zaufanie. Takiej współpracy w Wólce Kłuckiej nie tylko nie widać – ale wręcz odwrotnie: widać, że jej nie było. Pytanie dlaczego? Tu stawiam hipotezę: dlatego, że autor projektu już od dawna nie żył.
Analiza ogrodowej elewacji pałacu przekonuje, że zaprojektował ją architekt wybitny, doświadczony, o bogatym dorobku. Nie chce mi się więc wierzyć, że mógł to być projektowy debiut kogoś, kogo Eustachy Kołłątaj przypadkowo poznał w Warszawie, od razu powierzył mu sporządzenie projektu i nawet nie zaprosił potem do udziału w realizacji. Zamawiającym nie był też – jak sądzę – Eustachy Kołłątaj, lecz dużo, dużo wcześniej – jego stryj Hugo.
Hugon Kołłątaj podczas swoich studiów w we Włoszech, nie tylko musiał ulec fascynacji architekturą i sztuką, ale także uzyskał znaczącą wiedzę, która sprawiła, iż stał się mecenasem i fundatorem dzieł architektury. W Italii także – jak pisze A. B. Krupiński – „…nawiązał stosunki trwałej przyjaźni z artystami: Fr. Smuglewiczem, Sebastianem Sierakowskim i z architektem Stanisławem Zawadzkim”. Kołłątaj we współpracy (myślę tu o takiej „współpracy”, jaka łączyła Marconiego z Wielopolskim) z Zawadzkim zbudował kościół w Krzyżanowicach (1786-89). Jest więc możliwe, że nie była to jedyne ich wspólne dzieło. Hugo Kołłątaj korzystał też z innych architektów, jak: Feliks Radwański i Jakub Kubicki – autor pałacu w Bejscach i warszawskiego Belwederu. Z tej trójki architektów, analizując ich inne projekty, najbardziej prawdopodobnym co do autorstwa pałacu w Wólce Kłuckiej, wydaje mi się być Stanisław Zawadzki. Zawadzki urodził się w roku 1846. W latach 1769-76 przebywał w Rzymie, gdzie ukończył słynną Akademię św. Łukasza, w której potem wykładał. W roku 1777 wstąpił do wojska i uzyskał stanowisko architekta wojsk koronnych.
Prócz swych wojskowych obowiązków, wykonywał też liczne projekty „cywilne”, z których pierwszym był projekt rezydencji ks. Stanisława Poniatowskiego (dziś nieistniejącej) zwanej „Ustroniem”, a zlokalizowanej w Warszawie u zbiegu dzisiejszych ulic Górnośląskiej i Myśliwieckiej. Po konflikcie z Kościuszką Zawadzki wystąpił z wojska. Zamiast koszar zaczął projektować pałace: w Śmiełowie, Dobrzycy, Lubostroniu. Analizując architekturę Ustronia, Śmiełowa i Lubostronia – wydaje się, że pałac w Wólce Kłuckiej ma wiele ze stylistyki Zawadzkiego. Jaka była geneza wgłębnego portyku z Wólki? Najczęściej jako analogii szuka się wśród dwóch dworów z terenów Małopolski: w Modlnicy i w Rożnowie. Mają one rzeczywiście imponujące wgłębne portyki od strony ogrodu, ale nic ponadto ich z obiektem w Wólce Kłuckiej nie łączy.