Władysław Eugeniusz Michalczyk urodził się 10 maja 1916 r. w Daleszycach (powiat kielecki), a jego rodzicami byli Jan (ur. 3 grudnia 1893 r., syn Wincentego i Albiny z Łukawskich) i Felicja z Kielsińskich (ur. 17 listopada 1896 r., córka Stanisława i Heleny z Zielonków). Rodzice pobrali się 30 maja 1915 r.
We wrześniu 1934 r. Władysława powołano do służby wojskowej i przydzielono do 2. Batalionu Pancernego w Żurawicy, jego dowódcą był major Karol Krzyżanowski (o którym poniżej). Władysław został zdemobilizowany we wrześniu 1936 r. Ponownie trafił do wojska w związku z powołaniem mobilizacyjnym, które otrzymał prawdopodobnie pod koniec sierpnia 1939 r., gdyż już 4 września 1939 wcielony został do 6 Batalionu Pancernego we Lwowie. Walczył do 22 września 1939 r. kiedy to jego oddział złożył broń we Lwowie. W dniu 10 października trafił do obozu jenieckiego przejściowego w Cieszynie, potem do Stolagu VIII-A Gorlitz i Stolag XXIA Schildberg (Orzeszów). Przyjęty do obozu jako strzelec 2 Batalionu Pancernego, zwolniony już jako cywil – tak Niemcy wykreślali z ewidencji jeńców, którzy uciekli z obozu. Od grudnia 1941 do grudnia 1944 był łącznikiem w Armii Krajowej (rejon kielecki). Ponownie zmobilizowany do Wojska Polskiego 3 lutego 1945 r., przeniesiony do rezerwy 10 października 1949 r. W cywilu był pracownikiem Poczty Polskiej w Kielcach. Zmarł 7 lipca 1994 r. i został pochowany na cmentarzu w Daleszycach.
Legitymacja uprawniająca do noszenia odznaki 2 Batalionu Pancernego, podpisana przez majora Krzyżanowskiego
Tak w skrócie wygląda życiorys Władysława Michalczyka, ale teraz kilka ciekawostek:
Przytoczony przypadek uczestniczenia w wojnie Władysława Michalczyka (to mój ojciec) jest o tyle intrygujący, że tylko on jeden z Daleszyc poddał się mobilizacji i w 3 dni dotarł do swojej jednostki wojskowej w Żurawicy, a stamtąd przekierowany został do Brygady Pancernej we Lwowie. (Batalion z Żurawicy został przeniesiony do Brześcia – tam dowódcą został major Karol Krzyżanowski, a koszary w Żurawicy Niemcy zajęli już 10 września)
Z książki Anny Oszczepalskiej „Daleszyce Okruchy historii” dowiadujemy się (str.293), że zanim ogłoszono mobilizację (31 sierpnia 1939) już 27 sierpnia z Daleszyc wyjechały dwa samochody z rezerwistami. Jest to przekaz z opowieści miejscowych – autorce nie udało się ustalić nazwisk tych rezerwistów ani przydziału wojskowego. Na następnej stronie oznajmia, że już 3/4 września z Daleszyc uciekły władze miejscowości. Nie są to krzepiące historycznie wieści, ale skoro tak było, to było. Z książki tej dowiadujemy się, że Niemcy urządzili łapanki na miejscowych chłopów i wywozili ich do prac polowych w Rzeszy, a miejscowi mundurowi – pocztowcy przeszli na służbę do poczty niemieckiej – to uratowało ich przed wywózką na roboty i pomimo, że nie wykonali zarządzenia mobilizacyjnego mogli bezpiecznie przeżyć wojnę.
Major Karol Krzyżanowski. Urodził się 11 listopada 1892 r. w miejscowości Homel (jakże symboliczna dla nas współczesnych data). Do sierpnia 1939 był zastępcą dowódcy Batalionu Pancernego w Żurawicy, we wrześniu został dowódcą Batalionu Pancernego w Brześciu, a po jego rozwiązaniu na początku września Zastępcą Dowódcy Ośrodka Zapasowego Broni Pancernej w Łucku (do 10 września 1939). Po rozwiązaniu Ośrodka ewakuował się przez granicę do Rumunii 17 września 1939 r. Trafił do obozu dla internowanych, a w lutym 1941 r. władze rumuńskie przekazały go Niemcom, umieszczono go w Oflagu VIE Dorsten, nr jeńca 225. Przeżył wojnę, po zwolnieniu z oflagu wyemigrował do Anglii, w Londynie wcześniej osiadła jego żona. Otrzymał zapomogę, był szewcem. Zmarł 31 grudnia 1970 roku, został pochowany na warszawskich Powązkach (kwatera B18 rząd 7 grób 3).
Nazwiska Michalczyka i Krzyżanowskiego połączyłem tylko dlatego, że obaj żołnierze przed wojną służyli w tym samych Batalionie Pancernym w Żurawicy. Obaj dowódca i podległy żołnierz przeżyli wojnę, obaj trafili do obozów jenieckich. Major wykonał rozkaz Wodza Naczelnego o zarządzonej ewakuacji na kierunek rumuński, dlatego nie trafił do Katynia i przeżył wojnę. Żołnierz będąc pracownikiem poczty wykonał rozkaz o mobilizacji, już 4 września był w 6 Batalionie Pancernym we Lwowie, dlatego nie został schwytany w daleszyckiej łapance w 1939 r. Inni pracownicy poczty, w tym z Daleszyc pozostali w służbie pocztowej, już niemieckiej, zamiast wykonać rozkaz o mobilizacji. Temat majora o tyle ciekawy, że wnuczka brata majora Korzeniowskiego pisząc książkę o losach rodu nic nie wiedziała o jego losach.