W opracowaniu „Zabytki architektury i budownictwa” istnieje zapis o istniejącej w Mniowie Stacji Poczty, murowanym budynku – być może z wieku XVII, przebudowanym w 2. połowie XIX stulecia. Obiekt ten nigdy nie był wpisany do rejestru zabytków, co nie powodowało konieczności sprawowania jego prawnej ochrony. Był więc w sposób dowolny przebudowywany przy użyciu zupełnie dowolnych materiałów budowlanych. Przeróbki i modyfikacje nigdy nie stały na odpowiednio wysokim poziomie, toteż budynek raczej szpecił niż dodawał uroku głównej arterii Mniowa – bowiem usytuowany był po północnej stronie przebiegającej przez wieś szosy Kielce-Piotrków. Dziś budynku nie widać – można dostrzec jeszcze resztki materiałów z rozbiórki. Czy będzie odbudowany? Czy może na działce powstanie cos zupełnie nowego?
Budynek nazywany był „stacją pocztową”. Skąd taka nazwa i co miał wspólnego z pocztą? Cofnijmy się do wieku XVI. Król Zygmunt August, który jak wiemy był w połowie Włochem, zorganizował w roku 1558 stałe połączenie Krakowa z Wenecją. Oczywiście zorganizowanie poczty nie wynikło z sympatii króla do ziem, gdzie urodziła się jego matka, królowa Bona Sforza, ale z potrzeb, wynikających z silnych związków Rzeczypospolitej Obojga Narodów z terenami, które dopiero w wieku XIX stały się królestwem Włoch. Ta piękna idea królewska, łącząca nas – i to dosłownie – z Europą, wskutek różnych niepomyślnych kolein historii, musiała upaść. Odrodziła się ponownie w czasach saskich, a już w zasadniczej i konkretnej postaci – w czasach króla Stanisława Augusta.
Zgodnie z królewskim uniwersałem, regulującym organizację poczty, zaczęły powstawać urzędy pocztowe – a co patrząc z mniowskiej perspektywy było najbardziej istotne – zaczęto budować sieć stacji pocztowych. W budynkach tych sam urząd, gdzie można było nadać przesyłkę nie zajmował wiele miejsca – najwięcej powierzchni przeznaczono na obsługę podróżnych, bowiem poczta zajmował się tym, czym do niedawna PKS – czyli przewozem pasażerów. Podróżni wożeni byli powozami – w USA nazywały się one dyliżansami, u nas karetkami pocztowymi. Owe karetki ciągnięte były przez konie, a konie, jak każda żywa istota, po jakimś czasie męczyły się. Wyznaczono im normę do pokonania wynosząca 3-4 mile i w takiej odległości przy głównych traktach budowano stacje pocztowe. Podczas zmiany koni, podróżni mieli sposobność „rozprostowania kości” (karetki pocztowe nie należały do specjalnie komfortowych), do spożycia posiłku, skorzystania z toalety. Z tym ostatnim było zapewne najgorzej, ale jeżeli chodzi o wyżywienie i odpoczynek – to stacja zapewniała je w zadowalającym stopniu. Była też możliwość noclegu, co zwykle miało miejsce w umieszczonych na poddaszu pokojach. Głównym budynkiem był więc obiekt zwany poczthalterią, zwykle usytuowany równolegle do drogi i posiadający najbardziej reprezentacyjną architekturę. Towarzyszyły mu – najczęściej usytuowane prostopadle do drogi – budynki stajni, gdzie trzymano i obrządzano konie, zanim nie skierowano ich znowu „w kurs”, czyli nie zaprzężono do kolejnej karetki i wyekspediowano w drogę.
Co różniło stacje pocztowe od zwykłej karczmy? Niewiele, a szczególnie niewiele od karczmy zajezdnej, czyli zajazdu, który prócz części – nazwijmy ją „gastronomiczną” – miał także „stan”, czyli stajnię z wozownią, a także jakieś pokoje noclegowe. Zresztą o przemienności funkcji karczmy i stacji pocztowej pisze Bohdan Baranowski, którego słowa zacytuję: „Niekiedy zajazd pocztowy stawał się ośrodkiem życia towarzyskiego wsi lub miasteczka, tam też schodzili się na piwo i wódkę miejscowi mieszkańcy, tak że w momencie przyjazdu karetki pocztowej trzeba było niekiedy wypraszać część gości, aby znaleźć miejsce dla podróżnych”.
O ile karczmy na ogół nie były projektowane przez architektów, o tyle stacje pocztowe czasem miały autorów wybitnie utalentowanych – jak na przykład obiekt w Raszynie, zaprojektowany przez Szymona Bogumiła Zuga. Mniowska stacja – zanim zakończyła swój pracowity żywot – została tak przebudowana, że z jej pierwotnej – czy raczej XIX-wiecznej – postaci niewiele poza bryłą pozostało. Zapewne miała starannie zaprojektowany detal: gzymsy, pilastry, oprofilowania otworów okiennych i drzwiowych – jak inne ówczesne stacje, których przykłady tutaj załączam.
Stacja w Grójcu powstała w wieku XVIII. Parterowa, murowana, usytuowana w stosunku do drogi kalenicowo, Stały przy niej prostopadłe dwa budynki stajni, oddzielone od głównego budynku ażurowymi bramami wjazdowymi.
Poczthalteria w Tarczynie zbudowana została w wieku XIX. Ma konstrukcję murowaną. Na osi budynku znajdowała się przejazdowa brama, prowadząca na dziedziniec, gdzie znajdowały się stajnie. Nakryta jest dwuspadowym dachem z naczółkami; nad wjazdem umieszczona jest facjatka, gdzie umieszczony był jeden z pokoi gościnnych.
Wydaje się, ze mniowska stacja pocztowa miała architekturę opartą na tym samym schemacie. Początkowo była tu zapewne tylko jedna facjatka – pozostałe powstały później, gdy po zmianie funkcji zaistniały nowe potrzeby. Na koniec: czy możliwe są anonsowane przez cytowaną wyżej publikację „Zabytki budownictwa i architektury” siedemnastowieczne „korzenie” obiektu? Myślę, że choć prawdopodobieństwo nie jest duże, wykluczyć go nie można. Karczmy zazwyczaj budowane były z drewna. Ale kiedy budowano mniowski kościół, być może i plebańską karczmę zbudowano z kamienia. Bliskość kościoła może dowodzić plebańskiej własności karczmy, więc może także i proboszcz, z zaoszczędzonego przy budowie kościoła materiału, wykorzystując tę sama ekipę murarzy zbudował murowaną karczmę, potem rozbudowaną i przebudowaną na stację pocztową.
Ale ksiądz Wiśniewski nic na ten temat nie napisał, co czyni cały ten wywód mało prawdopodobnym.