Pisze o małogoskim kościółku św. Stanisława ksiądz Wiśniewski: „Ks. Jakub Chrostkowic, czy powodowany tą myślą Pisma św. aby: ‘gdzie obfitowało przestępstwo, łaska więcej obfitowała’ (Do Rzymian V. 20.), czy też inną, ukończywszy szczęśliwie budowę kościoła farnego, chociaż wieża jeszcze nie była dokończoną, w roku 1595 zmurował na Babinku kościołek z kamienia z wieżą okrągłą u wielkich drzwi”.
Babinek to wzgórze położone na zachód od miasta, kiedyś „podejrzewane” nawet, że znajdował się na nim gród kasztelański. Możliwość istnienia tu grodu definitywnie wykluczyły badania archeologiczne Zofii Wartołowskiej. Obecnie uważa się, że gród ten znajdował się na wzniesieniu zwanym Ptaszyniec, ale Babinek wciąż fascynuje swą malowniczością i tajemniczością.
Jaki miał cel Ksiądz Chrostkowic, budując w tym miejscu kościół? Na to pytanie Rawita Witanowski próbuje odpowiedzieć hipotezą o pogańskich korzeniach tego miejsca, które mogłoby być uroczyskiem „gdzie oddawano cześć bóstwu Babie vel Dziewie, opiekunce ziemi”. Gdyby tak było naprawdę, budowa kościoła na Babieńcu ostatecznie zakończyłaby pogańskie konotacje. Ale Rawita ma też pod ręką jeszcze jedną hipotezę, że być może przyczyną budowy tego kościołka był zupełnie prozaiczny fakt nadmiaru materiałów budowlanych, gromadzonych wcześniej dla małogoskiej fary. Jakie by te przyczyny nie były, to na pewno „zabezpieczenie bytu i opieki nowo wzniesionemu przybytkowi” było przejawem pragmatyzmu działań Chrostkowica. Dowodzi tego dokument, w którym – na prośbę Chrostkowica – starosta małogoski zapewnia kościołowi odpowiednie uposażenie.
Kościół jest budowlą niewielką. Składa się z nawy /nakrytej stropem/, nieco od niej węższego, prostokątnego prezbiterium, skierowanego na wschód /nakrytego sklepieniem kolebkowo-krzyżowym/ i dostawionej od zachodu wieży. Od strony północnej prezbiterium dobudowana jest zakrystia, ale jest ona późniejszym dodatkiem. Materiałem, z którego wykonano kościół jest łupany kamień, jeszcze do niedawna częściowo widoczny, obecnie- po ostatnim remoncie – całkowicie zakryty tynkiem.
Najwięcej zainteresowania budzi kościelna wieża. W dolnej kondygnacji czworoboczna, w dwóch wyższych /rozdzielonych gzymsem/ okrągła. Przed otynkowaniem wyraźnie widać było ślady po zamurowanych otworach: drzwiowym /z portalem/ i okiennych. Być może jest ona częścią jakiejś starszej /niż fundacja Chrostkowica/ budowli – taką ewentualność sugerują autorzy Katalogu Zabytków. Wieżę wieńczy fryz z ornamentowanych kafli późnorenesansowych z końca XVI stulecia. Interesujący jest także w umieszczony w niej kamienny, późnorenesansowy portal. W ołtarzu znajduje się obraz patrona kościoła, otoczonego duchowieństwem i szlachtą, ukazujący go w chwili wskrzeszania Piotrowina. Obraz jest późniejszy od murów świątyni, namalowano go pod koniec XVIII stulecia.
Kościół stoi dziś po środku cmentarza. Prócz „cywilnych”, zwykłych mogił zmarłych mieszkańców miasteczka, jest tu wiele grobów żołnierskich. Najliczniej spoczywają tu powstańcy z roku 1863. Są także Rosjanie, żołnierze z I wojny światowej oraz /powtarzam za księdzem Wiśniewskim/: „…Zdzisław Lewicki, legionista z 1914 wypadkowo postrzelony przy czyszczeniu broni…”.