Z espół kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Wojciecha, obiekt murowany 1765-1816.
Wiele starszych i bardziej znanych świątyń Ziemi Świętokrzyskiej może czegoś pozazdrościć małemu cisowskiemu kościółkowi, położonemu nieco na uboczu od głównych szlaków. Tą godną do pozazdroszczenia cechą jest niezwykła malowniczość – zarówno samego obiektu jak i jego położenia.
„Cisów dawnymi czasami należał do parafii Daleszyce, w wieku XV dziedzicem Cisowa był Przedbór z Koniecpola herbu Pobóg…Cisów leży na górze, w koło której roztacza się prześliczna panorama na okoliczne góry i lasy Świętokrzyskie. Stoi w Cisowie kościołek murowany, gontem kryty…” – czytamy w tekście księdza Jana Wiśniewskiego. Od czasu napisania opisu przez księdza Jana trochę się zmieniło. Gont na dachu kościoła zastąpiła blacha. Ubyło też, niestety, drewnianych chat we wsi, przybyły na ich miejsce klockowate koszmarki, wykonane z pustaków, nienajlepiej imitujące wiejskie domy mieszkalne.
Parafialny kościół pod wezwaniem św. Wojciecha jest fundacją krakowskiego biskupa Andrzeja Załuskiego z roku 1758 zaś parafię erygowano w roku 1765. Budowę zakończono w roku 1812, a konsekracji dokonał w 1816 roku biskup kielecki, Wojciech de Boża Wola Górski. Kościół jest jednonawowy, z krótkim, jednoprzęsłowym prezbiterium o równej z nawą szerokości, wielobocznie zamkniętym, skierowanym ku północy. Na osi prezbiterium dostawiona jest od północy zakrystia, od południa zaś trzykondygnacyjna wieża – dzwonnica, z wysokim barokowym hełmem. Dwuspadowy dach przykrywa nawę i prezbiterium.
„Kościół jest niesklepiony, pod posadzką ma groby. Ołtarzów posiada trzy: w wielkim jest obraz ukoronowania Matki Boskiej. W bocznym na lewo Pan Jezus na krzyżu; u stóp Chrystusowych boleje Maria Magdalena, w bocznym z przeciwnej strony – patron kościoła św. Wojciech”. Dodajmy do słów księdza, ze główny ołtarz jest barokowo-klasycystyczny, zaś wykonany został pod koniec XVIII stulecia lub na początku XIX. Ołtarze boczne, ambona i drewniana chrzcielnica, stylowo są późnobarokowe, choć powstały w pierwszych latach wieku XIX. Fundację kościoła dokumentuje tablica erekcyjna z napisem łacińskim, którego treść po polsku brzmi następująco: „Bogu w Trójcy jedynemu, na chwałę i cześć, by pomnożyć pobożność ludu i dać mu wygodę, Andrzej Stanisław Załuski, biskup krakowski, książę siewierski polecił zbudować”.
We wnętrzu jest też umieszczona rzeźba przedstawiająca diabła – oczywiście pokonanego, powalonego na ziemię i przyciśniętego stopą Archanioła. Według miejscowej legendy diabeł ów bardzo dał się we znaki podczas budowy kościoła. Został ukarany, ma więc to, na co sobie zasłużył.
Cisowskiego kościoła nie oglądał, bo mieszkał tu o sto lat za wcześnie (w roku 1701) autor „Pamiętników”, Jan Chryzostom z Gosławic Pasek, którego rodzice posiadali pobliskie Bieliny. Za to doskonale znali tutejszy kościół– i korzystali z niego jako ze schronienia – „Wybranieccy” sławni partyzanci Armii Krajowej walczący pod dowództwem Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Ich działania i szczególne związki z ci-sowską parafią upamiętnia wmurowana w ścianę kościoła tablica. „Chłopcy Barabasza”, bo tak często na-zywano ten oddział, kontynuowali cisowskie tradycje z lat 1863 – 4, kiedy Cisów był ośrodkiem działań powstańczych a kwaterę miał tutaj generał Bosak.
Dzisiaj cisów (taxus baccata), drzew od których pochodzi nazwa wsi, w Cisowie już prawie nie ma. Sto lat temu cisy też już były rzadkością, ale ksiądz Wiśniewski widział je żywe, rosnące w ogrodzie przed plebanią lub przetworzone na stropowe belki w saloniku tejże plebanii. Na jednej z nich wycięta była data 1760.