Artykuł został przeze mnie opublikowany w książce „Gmina Radków” z serii „Dzieje i zabytki małych ojczyzn” wydanej w 2008 roku.
Jednym z najwybitniejszych dowódców powstania styczniowego działającym ponadto na terenie obecnej gminy Radków był Zygmunt Adam Chmieleński. Urodził się 21 grudnia 1833 roku w Warszawie, jego ojciec był oficerem w carskim wojsku. I taką też przyszłość zaplanowali rodzice Zygmuntowi. W wieku 11 lat trafił do szkoły wojskowej, po jej ukończeniu służył w oddziałach artylerii. W 1861 roku potajemnie wyjechał do Genui gdzie był wykładowcą w polskiej szkole wojskowej. Zaocznie władze carskie skazały go na 10 lat katorgii.[1] Po wybuchu powstania Zygmunt Chmieleński niezwłocznie powrócił do kraju. Pod koniec maja na czele oddziału wyruszył z Krakowa i przekroczył granice austriacko-rosyjską. Po wkroczeniu na terytorium zaboru rosyjskiego Chmieleński organizował oddziały powstańcze. Pod jego rozkazy trafiało wielu żołnierzy z rozbitych oddziałów. Brak organizacji i wzajemnej współpracy wprowadzał olbrzymi zamęt wśród oddziałów powstańczych, co powodowało ich rozbijanie przez dobrze zorganizowane wojsko carskie. Z tego zamętu zaczęła się wyłaniać postać Chmieleńskiego, który potrafił podporządkować sobie drobne oddziały wojskowe i w niedługim czasie stał się największą siłą w województwie krakowskim. Wielokrotne obławy na Chmieleńskiego pod dowództwem generała Czengierego, Szulmana czy majora Bentkowskiego nie przynosiły żadnych efektów. Przez długi okres czasu obóz oddziału znajdował się w Chlewskiej Woli a zaopatrzenie dostarczała okoliczna ludność z Kwiliny, Kossowa, Chlewic czy Radkowa. Żołnierze Chmieleńskiego wyróżniali się karnością, zdyscyplinowaniem i wyćwiczeniem. Pod koniec sierpnia 1863 roku na nieuchwytny oddział powstańczy wyruszyła kolejna obława. Zapadła decyzja o podjęciu bitwy w porozumieniu z oddziałem Iskry-Sokołowskiego, który stacjonował w Kossowie. Połączone siły wyniosłyby około 900 żołnierzy. Jednakże Iskra-Sokołowski wycofał się z placu boju pod miejscowością Gaj, bez oddania jednego strzału, czym naraził żołnierzy Chmieleńskiego na rozbicie. Od tamtej pory Chmieleński był bardzo negatywnie nastawiony do Sokołowskiego. Pod koniec września Sokołowski został skazany na śmierć za gwałty i rabunki, jakich się dopuszczał wraz ze swymi żołnierzami. Reszta oddziału została oddana pod komendę Chmieleńskiego.[2]
Na początku października postanowiono definitywnie rozprawić się z powstańcami. Z Kielc, Częstochwy, Radomia, Piotrkowa, Miechowa i Sandomierza wyruszyło od 4000 do 10000 żołnierzy rosyjskich przeciwko oddziałowi, który liczył w tym czasie około 1100 powstańców. Major Chmieleński wycofał się z Oksy i omijając Radków rozbił obóz w Dzierzgowie. Tu zdał sobie sprawę, że znajduje się w sytuacji zagrażającej rozbiciu jego oddziału. Po naradzie wojennej, która miała miejsce 3 lub 4 października oddział został podzielony na kilkanaście mniejszych i pod osłona nocy wydostał się z okrążenia. Sam Chmieleński udał się do Krakowa gdzie odbywała się narada wojenna, w której brał udział min. generał Hauke-Bosak. Po przybyciu na miejsce Chmieleński został mianowany na podpułkownika i naczelnika sił zbrojnych w województwie krakowskim. Na 19 października w Dzierzgowie została zaplanowana koncentracja rozproszonego oddziału Chmieleńskiego. Na leśnej polanie pod Dzierzgowem nowo mianowany naczelnik wojskowy w krakowskim odczytał odezwę do swoich żołnierzy:
„Żołnierze! Z woli Wysokiego Rządu Narodowego mianowany zostałem podpułkownikiem i naczelnikiem sił zbrojnych województwa krakowskiego.
Wam, żołnierze Cierna, Wawrzyna, Secemina i Mełchowa, waszemu nieustannemu męstwu i samopoczuciu zawdzięczam przyznanie mi takiej godności. Dziękuję wam, towarzysze moich trudów, pochodów i bitew. Będziemy walczyć z odwiecznymi wrogami ukochanej ojczyzny z taką odwagą i zaciętością, jak walczyliśmy do tej pory. Lepiej umrzeć z bronią w ręku w obronie ojczystej ziemi, aniżeli mielibyśmy zapełniać cytadele i kazamaty Orienburga i Sybiru.
Kiedy pójdziecie w bój, na własne oczy ujrzycie podłe i barbarzyńskie występki Moskali. Wspomnijcie wtedy o zniewadze waszych kościołów , księży i narodowych pamiątek, o pożarach rodzinnych wsi i miast, zabójstwach mężów, żon, dzieci, dobijaniu rannych. Wspomnijcie o tym wszystkim i wykrzyknijcie: zemsta, zemsta, zemsta[…].”[3]
Prawdopodobnie wtedy też naczelnik cywilny w krakowskim wręczył Chmieleńskiemu ufundowaną przez Rząd Tymczasowy szablę z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i podpisem Pod Twoją obronę uciekamy się.
Zostały wydane odezwy do ludności cywilnej, jedna z nich kończyła się słowami: „Że Moskala pobijemy, o tym jesteśmy przekonani, bowiem dowodzi nami Chmieleński”. [4]
Podpułkownika Chmieleńskiego zaczęto stawiać na równi z Marianem Langiewiczem, który prawdopodobnie przechodził przez Kossów, wycofując się w kierunku Miechowa, po bitwie stoczonej pod Małogoszczą.
Następnego dnia po uroczystym przeglądzie wojska, Chmieleński postanowił zaatakować kolumnę wojsk carskich pod dowództwem majora Bentkowskiego. Żołnierze rosyjscy stacjonowali w Oksie. Równocześnie zostały zaatakowane zabudowania dworu, folwarku jak i sama wieś. Nieprzyjaciela wyparto z folwarku i ze wsi, jednakże sam dwór otoczony murowanym parkanem z trudnymi podejściami pod niego uniemożliwił powstańcom jego zdobycie. Kilkukrotne ataki na dwór nie odniosły skutku, było coraz więcej rannych i zabitych po stronie polskiej, gdyż powstańcy podczas szturmowania dworu znajdowali się na odkrytym terenie. W pewnym momencie po załamaniu się kolejnego natarcia powstańców, rosyjski major wydał rozkaz przeciwnatarcia. Oddział powstańczy zaczął się cofać w stronę Kwiliny. Była to najdłuższa bitwa, jaką stoczyli żołnierze Chmieleńskiego podczas swojej kampanii, trwała około 8-9 godzin. Straty po stronie polskiej były znaczne około 150 zabitych i rannych.
Oddział wycofał się do Kwiliny, piechota rozlokowała się w folwarku, a kawaleria i wozy wzdłuż drogi. Jednakże wojska rosyjskie podeszły z dwóch stron pod odpoczywających powstańców i w środku nocy zaatakowały. Wydarzenia na Kwilinie opisuje jedna z publikacji:
„Cofnąwszy się z Okszy do Kwiliny, gdzie stał jego tabor i podwody, na których zamierzał wyprawić piechotę, Chmieleński rozłożył się kwaterą w dworku. W nocy oddział, nie spodziewający się ponownej walki, zaatakowany został przez Bentkowskiego. Piechota moskiewska napadła w nocy na 21.10 na obóz powstańczy od strony, gdzie stały podwody wraz z piechotą, dragoni zaś i kozacy skradli się z drugiej strony, gdzie stały konie odpoczywającego po 9-godzinnej walce oddziału. Nagły atak oraz wspomniane wyżej blisko sto podwód udaremniały regularną obronę ze snu zbudzonych żołnierzy, z których część uszła w kierunku lasu, druga, rozkwaterowana po chatach, pierzchła w przeciwną stronę. Ostrzeliwany ciągle, z powodu ciemności nocy mało skutecznym ogniem, oddział zebrał się w lesie i po kilkugodzinnym marszu dotarł do Radkowa, gdzie się w ciągu dnia zebrał cały po rozsypce kwilińskiej.[5]
Ponieważ walka rozgrywała się w ciemności ogień żołnierzy carskich był mało skuteczny i żaden z powstańców nie poniósł śmierci. Były jednak dwie ofiary walki na Kwilinie: Stanisław Pawłowski ekonom dóbr Kossowa oraz Stanisław Maychrowski ślusarz z miasta Siewierza czasowo do wsi Kwilina przybyły.[6]
Jedna z hipotez mówi, że Pawłowski został wysłany przez Chmieleńskiego do Oksy pod pozorem załatwienia spraw gospodarczych z Wąsowiczami, w celu ustalenia dalszego postępowania wojsk rosyjskich. Został jednak zatrzymany przez kozaków, a poddany torturom wyjawił miejsce postoju powstańców, dzięki czemu udało się żołnierzom carskim podejść tak blisko.[7] Druga osoba, prawdopodobnie przypadkowa ofiara ostrzału rosyjskiego, nie jest wymieniana w żadnych źródłach, i raczej nie był to jeden z żołnierzy Chmieleńskiego.
Cały dzień 21 października gromadzili się w Radkowie rozproszeni w nocnym ataku powstańcy. Tam też nastąpił podział oddziału na mniejsze kolumny, które różnymi szlakami zostały wysłane w Góry Świętokrzyskie w celu połączenia się z generałem Hauke-Bosakiem. Po połączeniu oddziałów Chmieleński został szefem sztabu generała Bosaka.
Udział Zygmunta Chmieleńskiego w powstaniu styczniowym zakończył się tragicznie. W dniu 16 grudnia 1863 roku został ujęty przez wojska carskie po bitwie pod Bodzechowem, a następnie rozstrzelany w dniu 19 grudnia 1863 roku w Radomiu.[8] Tak zginął jeden z najwybitniejszych i najmniej znanych dowódców powstania styczniowego.
Trackbacks/Pingbacks
[…] gmina Radków, powiat włoszczowski). Autor wspomnień walczył w oddziale Bończy Tomaszewskiego, Zygmunta Chmieleńskiego i Napoleona Krzywdy-Rzewuskiego. Pojmany przez żołnierzy carskich w Rudzie Zajączkowskiej […]