Oczywisty związek z pałacem w Wólce Kłuckiej ma pałac w Wiśniowej. Oczywisty, bo oba należały do Kołłątajów i obydwa mają wgłębne portyki (w Wiśniowej później częściowo zabudowany, w związku z ulokowaniem w nim klatki schodowej). Jest też wiele różnic – wiśniowski pałac nie ma planu zwartego prostokąta. Jego alkierze (zresztą nie do końca symetryczne) wychodzą poza obrys prostokąta. Podobnie jest z płytkim ryzalitem od frontu. Front zresztą też jest niesymetryczny: od strony wschodniej ma cztery osie okienne, od zachodu trzy. Te odejścia od symetrii wynikają z wykorzystania w projekcie wcześniejszych partii budynku, w przeciwieństwie do pałacu w Wólce Kłuckiej – projektowanego nie jako przebudowa i rozbudowa, ale jako zupełnie nowy obiekt . Pałac wiśniowski ma dwie kondygnacje nadziemne oraz to, czego mi w Wólce Kłuckiej najbardziej brakuje: sień wejściową jednoznacznie determinującą, która elewacja jest frontową, a która ogrodową. W Wiśniowej zresztą sień – poprzez wgłębny podcień – łączyła się z bezpośrednio z parkiem, a to dzięki ulokowaniu reprezentacyjnych pomieszczeń na piętrze.
Jest jeszcze jedna analogia – w Wiśniowej także nieznany jest autor projektu. Może i tutaj był nim Stanisław Zawadzki? Nie znamy też precyzyjnie czasu realizacji przebudowy. Witold Męczyński, autor artykułu o pałacu w Wiśniowej, słusznie uważa, że problemy, jakie miał Hugo Kołłątaj po Targowicy, wykluczają jego działalność budowlaną w ostatnim pięcioleciu XVIII stulecia. Wygląda więc na to, że projekt i realizacja mogły nastąpić przed rokiem 1792, a okres ten, patrząc na kalendarium pewnych, co do atrybucji dzieł Zawadzkiego – jest białą kartą. Pomiędzy rokiem 1789, w którym pracował nad koszarami Ujazdowskimi w Warszawie i fortyfikacjami w Kamieńcu, a rokiem 1797, kiedy zajmował się pałacem w Śmiełowie – spis jego dzieł jest pusty. Jest po prostu niemożliwe, aby przez ten czas wyłącznie wypoczywał. Raczej mamy do czynienia z zagubieniem archiwaliów z tego okresu, z czego wynikałyby braki wiedzy badaczy o twórczości Zawadzkiego z tego okresu. I tu pozwalam sobie postawić hipotezę: Stanisław Zawadzki, architekt, ale też i przyjaciel z lat młodości Hugona Kołłątaja, sporządził wówczas dla niego dwa projekty pałaców!
Co do genezy wgłębnego portyku: Zawadzki jako architekt wojsk koronnych miał dużą wiedzę o tym co nowego dzieje się w polskiej architekturze wojskowej. Może więc zainspirował go budynek poznańskiego odwachu z roku 1787, przypisywany Janowi Chrystianowi Kamsetzerowi? Autorzy „Klasycyzmu w Polsce” Stanisław Lorentz i Andrzej Rottermund bardzo wysoko oceniają budynek odwachu zlokalizowany na poznańskim Rynku, widząc w nim dzieło o cechach dojrzałego klasycyzmu. „Przyciąga on uwagę przejrzystością kompozycji bryły, surową kolumnadą i prostą attyką wieńczącą…”. Oczywiście dla Zawadzkiego inspiracją mogły być także dzieła Andrei Palladia, o których jako absolwent i wykładowca rzymskiej Akademii św. Łukasza doskonale wiedział, gdyż na pewno odwiedził miasteczko Vicenza, gdzie znajduje się najwięcej zrealizowanych projektów, których autorem był Andrea Palladio. A może to Kamsetzer zainspirował się palladianizmem Zawadzkiego uwidocznionym w pałacu „Ustronie” z roku 1778. Kto wie?