Parafia w Witowie istniała już na pewno w roku 1326 – plebanem był wówczas Benko. Już w XV stuleciu stał tu murowany kościół. Patronką była wtedy św. Jadwiga a właścicielem Witowa Stanisław Wątróbka herbu Oksza- dowiadujemy się z Liber Benefitiorum Długosza.
Kościół przez 10 lat „zostawał w rękach kacerskich; za sprawą Kacpra Głowskiego został katolikom zwrócony”. W latach 1546-47 dokonano przebudowy świątyni. Musiała ona mieć szeroki zakres, skoro w dokumentach parafii Koszyce jest wzmianka, że witowski kościół „postawił w 1546 roku Żegota na Morsku Morski”- pisze ksiądz Wiśniewski. Kościół był uszkodzony, a potem remontowany w roku 1914. Remont odbył się też w roku 1949.
Kościół jest budowlą gotycką. Jest orientowany. Stoi na szczycie wyniosłego wzgórza, otoczony wysokimi drzewami. Zbudowany jest z cegły z użyciem zendrówki. Dziś jego mury pokryte są tynkiem, ale jeszcze ksiądz Wiśniewski zapisał, że jest on murowany z cegły „nieoszabrowanej”. Jest on jednonawowy z węższym i niższym prezbiterium, zamkniętym wielobocznie. Od północy do prezbiterium przylega zakrystia. W takim kształcie kościół stał przez lat czterysta.
W roku 1921 przy ceglanym kościele pojawiła się drewniana kruchta – dzwonnica. Dobudowano ją przy zachodniej elewacji kościoła. Wieża ma konstrukcję słupowo – ramową. Dołem jest murowana, a od wysokości około 1,50 metra oszalowana deskami. Jest dwukondygnacyjna: parter pełni rolę kruchty, dzwonnica jest na piętrze. Przykrywa ją trójpołaciowy dach pokryty dachówką, podobnie jak dachy kościoła. Ściany dzwonnicy maja kolor żółty, kontrastujący i dobrze uzupełniający biel tynków nawy. Dwuskrzydłowa brama, od góry półkolista, jest okuta i zawieszona na potężnych, stylizowanych zawiasach. W górnej części są trzy otwory dzwonowe z żaluzjami.
Dzwonnica stanowi dość późny dodatek do bardzo starego kościoła. Ogólnie – pomysł łączenia gotyckiego, murowanego kościoła z drewnianą dwudziestowieczną dzwonnicą wydaje się mocno ryzykowny. Nie wiemy, kto w pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości podjął się tego trudnego zadania, wiemy, że wywiązał się z niego znakomicie. Mamy tu do czynienia z projektem niewątpliwie udanym, a prócz tego – niemal osiemdziesięcioletnia „patyna” sprawia, że dzwonnica „zrosła” się z witowskim kościołem nie gorzej, niż kiedyś on sam z otaczającym go krajobrazem.