Bzin, bo tak nazywała się kiedyś ta część obecnego, powiatowego miasta Skarżyska – Kamiennej, w wieku XIII należał do komesa Mikołaja. W czasach Długosza właścicielem Bzina był wąchocki klasztor, dzięki darowiźnie komesa Mikołaja z roku 1260, potwierdzonej w roku 1275 przez księcia Bolesława Wstydliwego. W wieku XVIII „zakłady żelazne” w Bzinie należały do rodziny Porębskich, „z których jeden zostawszy opatem w Wąchocku zapisał klasztorowi swoja fabrykę istniejącą od 1700 roku. Starowolski a za nim Niemcewicz piszą, ze opat Konopacki ubogacił opactwo dwiema rudniami w Bzinie i Starosiedlicach. Górnicy byli pod zarządem jednego z Cystersów, który w Bzinie mieszkał i do odprawiania mszy św. miał tam drewnianą kaplicę zachowaną po dziś dzień” – zapisano w dziewiętnastowiecznym „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego„. Ksiądz Wiśniewski informuje, że do roku 1888 nabożeństwo odprawiane było tylko dwa razy w roku. „W tymże roku – pisze dalej ksiądz Wiśniewski – ks. Biskup Sotkiewicz rozporządził, żeby ks. wikary ze Skarżyska /dziś Skarżysko Kościelne/ obsługiwał kaplicę w Bzinie i pierwszym jej rektorem mianował ks. Feliksa Kuropatwińskiego, który przedłużył kaplicę do obecnego chóru… Gdy ludność znacznie się powiększyła, ks. Rolecki /administrujący parafią od roku 1900/ przedłużył kościół do obecnych drzwi, pozostawiając chór na miejscu tak, że dziś organami stoi prawie pośrodku kościółka”.
Opisywany przez księdza Wiśniewskiego kościół, powstały z rozbudowy kaplicy wzniesionej przez wąchockich cystersów w roku 1616, rozebrany został w roku 1928 – według księdza Bastrzykowskiego – jako nie nadający się zupełnie do użytku. Ten wielce smutny fakt, rozbiórkę bzińskiej świątyni, ksiądz Bastrzykowski stara się uzasadnić słowami: „nie było w jej wnętrzu nic zgoła zasługującego na uwagę; z powodu kilkakrotnych przebudowań i wymiany materiału niewłaściwie przeprowadzonej, nie przedstawiała artystycznego zainteresowania także pod w względem zewnętrznym”. Jak wyglądał ten kościół możemy zobaczyć dzięki rysunkowi zamieszczonemu w „Dekanacie Iłżeckim” ks. Wiśniewskiego, a przybudowaną do jego ściany kapliczkę z rzeźbą św. Jana Chrzciciela – na fotografii w książce ks. Bastrzykowskiego. Dlaczego tak obszernie piszę o dokonanej w latach 20. XX wieku rozbiórce? Otóż obawiam się, że niedługo może nastąpić następna rozbiórka i znowu ktoś napisze, że rozebrano kościół „nie przedstawiający artystycznego zainteresowania”!
Po rozebraniu starego kościółka wybudowany został w tym samym roku i na tym samym miejscu nowy, także drewniany, według projektu architekta Waleriana Wołodźki, „budowniczego” skarżyskiej fabryki amunicji. W latach 90. zakończono na tej samej działce budowę nowego, murowanego kościoła. Od tego czasu drewniany kościół zaprojektowany przez Wołodźkę jest nieczynny.
Jest on zbudowany w konstrukcji zrębowej, na podmurówce z kamienia. Jest trzynawowy, z nawą środkową zdecydowanie szerszą, przedłużoną ku wschodowi. Prezbiterium skierowane jest na zachód. Przylegają do niego zakrystia i skarbczyk. Dach kościół ma dwuspadowy, o konstrukcji storczykowej, nad prezbiterium osobny, zdecydowanie niższy, pięciopołaciowy. Nad kalenicą góruje dość masywna, ośmioboczna wieżyczka na sygnaturkę. Elewacje pokryte są szalunkami z pionowo mocowanych desek, zwieńczone gzymsem podokapowym. Dachy kiedyś gontowe, dziś są pokryte bielutką, ocynkowaną blachą. Księdzu Bastrzykowskiemu kościół się podoba: „Powstał budynek duchem polskiej techniki i polskiego poczucia estetycznego przejęty, o praktycznie pomyślanej i pięknie przeprowadzonej strukturze, noszący piętno wybitne polskości, niezależnie od szczegółów, jakie mu nadały nowoczesne wymagania i potrzeby”. Być może pełna zachwytu ocena księdza Bastrzykowskiego wydać się może nieco przesadzona, ale z całą pewnością bzińsko – skarżyska drewniana świątynia zasługuje na coś lepszego niż na posiadana obecnie etykietę: „kościół nie użytkowany”!