Franciszkańskie kościoły, zgodnie z regułą zakonu, miała cechować skromność i prostota, nie mogły więc posiadać przy zachodniej elewacji wież. Nie było jednak zabronione sytuowanie obok nich lub przy nich wież-dzwonnic pozbawionych cech monumentalnych, a więc o wyłącznie użytkowym charakterze. Warunki te wypełnia dzwonnica dobudowana do południowej ściany chęcińskiego kościoła św. Marii Magdaleny. dzwonnica nie styka się jednak bezpośrednio z samym prezbiterium, na którego wysokości ją dostawiono – dostawiona jest do narożnika ścian, stanowiących „obudowę” prezbiterium i „starej” nawy, w licu wschodniego szczytu.
Trzon dzwonnicy jest prostopadłościenny, murowany z cegły, na wysokość trzech kondygnacji. W poziomie parteru wieża spełniał tez rolę bramy, rozdzielając przykościelny cmentarzyk od objętego klauzura terenu klasztornego. Obecnie cała znajduje się na terenie objętym klauzurą i funkcji bramnej już nie wypełnia. W górnych partiach ścian trzonu znajdują się ażurowe otwory głosowe dla dzwonów.
Dzwony są obecnie dwa, oba nieduże. Większy z nich nosi datę 1734. Mniejszy – pochodzi zapewne z wieżyczki na sygnaturkę. Dzwonnicę nakrywa obecnie niezbyt urodziwy czterospadowy, „łamany” dach, pokryty blachą. W wysokości dachu (stąd dach nazywa się łamany) wyodrębniona jest jeszcze kondygnacja o proporcjach zbliżonych do sześcianu. Podczas remontu – którego stan konstrukcji coraz mocniej się dopomina, warto by było przywrócić dawny, barokowy dach – bardzo piękny – znany z obrazu Józefa Szermentowskiego.
Trzecią funkcja wieży było i jest zapewnienie dostępu na strych kościoła. Umieszczone w dzwonnicy schody kiedyś były drewniane, obecnie drewno zastąpiła stalowa konstrukcja, dzięki czemu wejście na strych jest mniej niebezpieczne. A wejść tam warto, gdyż więźba kościoła jest stara i należy do interesujących pod względem rozwiązań konstrukcyjnych.
Prawdopodobnie w znaczącym procencie zachowana jest więźba z siedemnastowiecznej przebudowy kościoła, dokonanej dzięki funduszom i staraniom starosty Stefana Bidzińskiego. Jak w większości kościołów, tak i u św. Marii Magdaleny poziom kalenicy dachu nad prezbiterium jest niższy, niż w dachu nad nawą. Ale o ile zwykle wynika to z mniejszej szerokości prezbiterium, to tutaj uzyskane zostało przez zmniejszenie kąta nachylenia połaci dachowych. Wiązary dachowe, zarówno te bardziej strome znad nawy, jak i te o mniejszym spadku – znad prezbiterium, mają ten sam system statyczny: są wiązarami storczykowymi storczykowymi. Powstał on i rozwinął się w Małopolsce w czasach gotyku, tak więc pod koniec wieku XVII był już nieco anachroniczny, choć stosowano go w naszym regionie jeszcze do końca XVIII stulecia. Z racji znacznego rozstawu ścian są tu wiązary trójstorczykowe (jednostorczykowe stosowano w przypadku rozpiętości nie przekraczającej zwykle 7-8 metrów). Imponujące są także wzdłużne stężenia więźby, dzięki którym dach, pomimo kiepskiego już stanu drewna w wielu elementach, nadal się trzyma. Jednak pilnie potrzebny jest jego remont.