Sposób rozwiązania poszczególnych elewacji pałacu w Wólce Kłuckiej bardziej przypomina potraktowanie ich w czynszowych kamienicach, niż w wolnostojących rezydencjach zlokalizowanych w eksponowanym miejscu. W pałacach i dworach elewacje nie dzieliły się na lepsze i gorsze. Widoczny z każdego kierunku obiekt musiał mieć wszystkie elewacje zaprojektowane starannie, a w przypadku elewacji frontowej, akcentowano dodatkowo główne wejście – choćby mając na celu ułatwienie orientacji gościowi przybywającemu tu po raz pierwszy. W elewacjach ogrodowych także akcentowano główną oś, na której umieszczane było najbardziej reprezentacyjne z pomieszczeń – sala balowa lub salon. Tylko w czynszowych kamienicach ograniczano się do bogatego wystroju elewacji frontowej oraz bramy i głównej klatki schodowej, resztę pozostawiając w wersji zubożonej.
W Wólce Kłuckiej elewacja ogrodowa jest najwyższej próby. Siedmioosiowy wgłębny podcień, ze starannie przemyślanym detalem, precyzyjnie odkutymi kolumnami o jońskich głowicach – jest jedynym takim rozwiązaniem na terenie dzisiejszej Polski. Równorzędnych mu przykładów można szukać tylko w kresowych, magnackich rezydencjach. Belkowanie portyku (z kostkowym gzymsem) niesione jest przez 6 jońskich kolumn i dwa jońskie pilastry po bokach. Portyk flankują nieco cofnięte z lica trzyosiowe partie boczne, których wspólnym mianownikiem z portykiem są wprawdzie nie półkolumny, lecz pilastry, ale za to także z jońskimi głowicami i bazami, i także żłobkowane. Pilastry rozdzielają trzy łukowo zasklepione wnęki, z których środkowe zawierają arkadowe okna. Monumentalizm nadają tej elewacji kamienne schody o doskonale dobranych proporcjach wysokości schodów i całej elewacji.
Boczne elewacje nie są już tak wspaniałe, ale są odpowiednie do rangi obiektu i do mniej ważnego charakteru – bocznych, bądź co bądź – elewacji. Dziś już tego nie widać: elewacji północno-wschodniej już prawie nie ma (zawaliła się) a południowo-zachodnia w znacznym stopniu pozbawiona jest tynku, w którym wykonane były zdobiące ją detale. Elewacja południowo-zachodnia zaprojektowana została jako symetryczna, a w jej kompozycji częściowo powtórzono motywy z bocznych partii elewacji ogrodowej. W bocznych partiach zaprojektowane zostały tu pary łukowo zasklepionych wnęk. Łuki podpierały żłobkowane pilastry, które od góry wyposażone były w rodzaj głowic, a dołem – w bazy. W środkowej części tej elewacji znajdowały się arkadowe okna, takie same i tak samo ozdobione w postaci łuków i pilastrów – jak okna w elewacji ogrodowej. Nieco inaczej opracowana była elewacja północno-wschodnia. Miała wprawdzie taki sam detal i także sześć osi, ale ich rozmieszczenie nie było już ani symetryczne ani też uporządkowane co do odległości między poszczególnymi osiami. Od strony południowej zaczynając: na pierwszej osi znajdowała się wnęka, potem dwa okna, za nimi w nieco większej odległości drzwi wejściowe z arkadowym naświetlem i wreszcie od strony północnej – w dwóch osiach – bardzo do siebie przybliżone dwie wnęki. Nie wiadomo jak wyglądały schody zewnętrzne – obecne są zdecydowanie nowsze – pochodzą z wieku XX. Dodać należy, ze na obu bocznych elewacjach występują jeszcze drzwi do piwnic, umieszczone osiowo z otworami parteru – oraz okienka piwniczne, których osie nie korelują z osiami okien na parterze.
Prawdziwy kłopot pojawia się z czwartą elewacją, północno-zachodnią. Co ją łączyło z trzema pozostałymi: takie same opracowanie cokołu i gzymsu oraz narożniki ujęte w żłobkowane pilastry. Nie znane są źródła ikonograficzne dotyczące tej elewacje a jej pierwszy „obraz” zawierają zdjęcia z lat 50. lub 60. oraz inwentaryzacja z początków lat 70., kiedy niewiele na niej pozostało już tynku. Co do inwentaryzacji: ma ona tę wadę, że zniknął (wykonany w tynku) detal zdobiący elewację, ale także i (skromną co trzeba przyznać) zaletę, że jak na dłoni widoczne były wszelkie zmiany otworów okiennych – przekucia i zamurowania. Jedno jest tylko pewne – miała ona dziewięć osi. Osie te nie są oparte na jakiejś „żelaznej” zasadzie, co do rozstawu czy symetrii. Już w trakcie murowania – stawiam tu hipotezę – zostały one zmienione w stosunku do pierwotnego projektu. Analizując aktualny wygląd elewacji, wydaje się, że okna najpierw wykonano takie same jak w bocznych elewacjach, czy też
w bocznych partiach elewacji ogrodowej – a więc wysokie, arkadowe, z boków oflankowane pilastrami a od góry zamknięte łukiem. Można to dostrzec obserwując układ kamieni i cegieł w murze. Kiedy powstał zamysł wykonania mezzanino, okna parteru zamieniono na prostokątne, zamykając je od góry ceglanym nadprożem, zaś okna mezzanino, też prostokątne, ukształtowano częściowo likwidując półkoliste partie wcześniejszych okien. Doszło także do „przesunięć otworów” – czyli zamurowania ich części (przy pomocy cegły) i wykucia wcześniejszego muru, w miejscach, gdzie otwory były powiększane. Na koniec tych „zakłóceń” doszło jeszcze (rok 1940?) do wykonania w tej elewacji otworu drzwiowego i przylegającego do niego, wąskiego okienka, zapewniającego dopływ światła do pomieszczenia, które zyskując drzwi, okno właśnie utraciło.
Czasem dach nazywany jest piątą elewacją – szczególnie wtedy, gdy jego wpływ na piękno architektury jest znaczący. Dach w Wólce Kłuckiej takich ambicji nie pozsiada – jest dość płaski. Nachylenie połaci wynosi niespełna 15 stopni, lub jak kto woli – niecałe 30%. Widoczny był dopiero z pewnej odległości, a i to, jak mi się wydaje nie musiało być zamierzeniem autora projektu. Być może miał być zasłonięty ażurową attyką – jak na przykład Pałac Namiestnikowski w Warszawie, dziś zwany Pałacem Prezydenckim. Dach był drewniany, czterospadowy i miał pokrycie z blachy – inne (wówczas) pokrycie – przy tym kącie nachylenia, nie gwarantowałoby szczelności. Według inwentaryzacji, nie wdając się w inne szczegóły konstrukcyjne, był to tzw. dach „ze ścianką kolankową” – co oznacza, ze częściowo opierał się na stropie, a częściowo na gzymsie – tu wysuniętym nad strop o prawie metr do góry.