Nie mamy jednak pewności, że figury kiedykolwiek zdobiły wnętrze kościoła Marii Magdaleny. Mogły też pochodzić z kościoła franciszkanów, a po kasacie zakonu zostać przeniesione do siostrzanego klasztoru klarysek (także franciszkanek), ale ponieważ nie pasowały do barokowego wnętrza, nigdy do kościoła nie trafiły.
Druga z figur (i tu już nie może być żadnych wątpliwości) przedstawia św. Jana Ewangelistę. Taki sam jest materiał, której ją wykonano, sposób polichromowania oraz wysokość (160 cm). Zbigniew Wojtasik opisał ją następująco; …Figura św. Jana Ewangelisty (z Grupy Ukrzyżowania) – na kolistej podstawie. Rzeźba pełnoplastyczna, lekko spłaszczona na odwrocie, polichromowana, późniejszym przemalowaniem. Postać o wysmukłej sylwetce, drobna w torsie i wąska w ramionach; głowa stosunkowo duża. Mężczyzna stojący w kontarpoście, wsparty na prawej nodze, trzymający oburącz przytkniętą do ciała księgę (ta leżąca grzbietem na lewej dłoni, uniesionej do biodra, podtrzymywana prawą, ułożona przed piersią). Głowa uniesiona, lekko przechylona nad lewe ramię. Święty w długich szatach, dopasowanych ostro łamanymi fałdami; w luźnej srebrzonej sukni, pokrytej zielonym laserunkiem oraz w zapiętym pod szyją ciemnoczerwonym płaszczu z zielona podszewką, rozchylonym i przewieszonym połami przez ręce, przy lewym boku opadającym kaskadą fałd. Bosy. Twarz młoda, pełna, z lekko wystającymi kośćmi policzkowymi, z małymi ustami, długim i prostym nosem, z szeroko rozwartymi, dużymi oczyma oraz szerokim i wysokim czołem. Włosy sięgające ramion, rozczesane w pośrodku, bogato układane w drobne pukle fal. Karnacja w kolorze płaszcza. Księga ciemnobrązowa, z jaśniejszymi inicjałami IHS, zwieńczonymi krzyżem – na okładce…
Figury nie mają już cech typowych dla sztuki gotyckiej, ale nie są jeszcze renesansowe, mimo iż w czasach, gdy je rzeźbiono w Italii renesans miał już stuletnia tradycję. … Wymiana artystycznych idei stopniowo prowadziła do tworzenia stylu mniej lub bardziej uniwersalnego, rozprzestrzeniającego się szeroko od Flandrii i Burgundii z jednej strony – do Lombardii i Czech s drugiej. Z upływem czasu styl ten zredukowany został do szeregu konwencji, które owocowały fascynującym, lecz jednocześnie głównie dekadencką sztuką nazywaną „Gotykiem Międzynarodowym”. Ten styl – jak pisze Liana Castelfranchi Vegas – którego istnienie przez wiele stuleci umykało historykom i nawet kiedy został dostrzeżony pod koniec XIX wieku, wiele lat musiało upłynąć zanim jego międzynarodowy charakter został uznany i mógł zostać wyróżniony od średniowiecznego stylu z jednej strony, a renesansu z drugiej.
Do Polski styl ten dotarł z pewnym opóźnieniem „drogą” przez Czechy. Dzięki takiej właśnie drodze mamy w Polsce (a także w Chęcinach) bogactwo rzeźb zwanych „pięknymi Madonnami”, które można rzec – były czeskim wynalazkiem tamtego okresu. Dzięki sztuce czeskiej upowszechnił się w Niemczach (a u nas zaowocował potem dziełami Wita Stwosza) tak zwany „weicher Stil”, …charakteryzujący się miękkimi efektami linearnymi i wybitnie uduchowionym poczuciem piękna… Być może sztuka międzynarodowego gotyku w Polsce była sporo zapóźniona w stosunku do wiodących europejskich ośrodków– ale na pewno była piękna i bardzo nasza, polska.