Jest tu też kamienny pomnik, przypominający swym kształtem przydrożną figurę, o tak zniszczonych górnych partiach, że zdobiące go rzeźby są już niemal nieczytelne. Formy tych rzeźb – chodzi mi o postacie
flankujące górne partie nagrobka – są bardzo zatarte, ale przestawiają chyba postaci kobiet w zapaskach i chustkach na głowie, z rękami splecionymi (czy może raczej złożonymi modlitewnie?). Czy są to płaczki, czy orantki? W dość grubej (i zawierającej dużo przykładów z terenu całego kraju) książce Romana Reinfussa „Ludowa rzeźba kamienna w Polsce” – nie znalazłem podobnego przykładu. A może powinien się w niej znaleźć właśnie ten grzymałkowski pomnik?
Profesor Reinfuss przestrzega: „Różnie kształtują się losy zabytkowej, głównie XIX-wiecznej ludowej rzeźby w kamieniu. Nad figurami przydrożnymi pewną opiekę sprawują najczęściej właściciele gruntu, na którym stoi figura. Natomiast starsze nagrobki, które nie posiadają już swych naturalnych opiekunów w postaci rodzin zmarłych, skorodowane i skutkiem zmian atmosferycznych, niszczeją.
Często są przewracane i barbarzyńsko niszczone, aby zrobić miejsce dla potężnych grobowców rodzinnych…”.
Warto o tym pamiętać…