Krasocińską kapliczką zachwycał się Tadeusz Seweryn, autor książki „Kapliczki i krzyże przydrożne w Polsce” wydanej w 1958 roku. Opis kapliczki znajduje się na stronie 70 wraz z jej fotografią. A tak opisywał ją autor: „…kapliczka na wzgórku, a do niej jak do świętego chramu na uroczysku wiodący długi, wąski mostek, wsparty na palikach wbitych w dno szerokiego rozlewu wody…”.
Czy nie wystarczyło wymienić stare drewniane słupki i sztachety na nowe a dach wyłożyć gontem? Wykonanie „nowej budowli” z cegły klienkierowej całkowicie pozbawiło ją „uroku” przydrożnej kapliczki. Taki „Nepomucen” bardziej pasuje do krzyżackiego zamku – też jest wykonany z czerwonej cegły aniżeli do świętokrzyskiego krajobrazu. Podejrzewam, że zamierzeniem „lokalnego” konserwatora było zachowanie kapliczki „na wieki” bo wiadomo, że drewno to materiał „kruchy” a cegła postoi kilka razy dłużej. Ale co z tego, skoro zatraciła zupełnie swoje pierwotne piękno?! Jest to przykład „dewastacji” lokalnych zabytków.