Drugi z glogerowskich budynków usytuowany jest kalenicą równolegle do rynku. Nakrywa go łamany dach polski z gontowym pokryciem. Ma on także podcień. Ale już sąsiadujący z nim budynek (podobnie zresztą jak sąsiad omówionej wyżej karczmy) nie ma już podcienia. Ma za to przejazdowa bramę i sądząc z okiennic, w które zabezpieczały okna, a w szczególności drzwi musiał w nim znajdować się sklep lub lokal gastronomiczny. Tak więc z książki Glogera dowiadujemy się też, że nie wszystkie domy przy łagowskim rynku były podcieniowe – zaś pośrednio, że nie było w Łagowie dłuższych odcinków pierzei z domami podcieniowymi, bo takie przykłady zaczerpnął autor już z innych miasteczek: Goraja na Lubelszczyźnie, małopolskiego Zakliczyna czy Żwańca na Podolu.
Gwoli ścisłości wspomnieć należy, że pokazane wyżej przykłady pochodzą już z czasów, gdy przemysłowy charakter okolic Łagowa stał się już tylko historią a nawet sam Łagów miastem być przestał, zaś jego mieszkańcy w znaczącym procencie trudnili się tylko rolnictwem.