S ymbolem Paryża jest Wieża Eiffel’a, Berlina – Brandenburska Brama, Nowego Jorku – Statua Wolności. Ale także Krasocin, niewielka miejscowość położona pomiędzy Kielcami a Częstochową, posiada swój symbol. Jest nim wiatrak stojący na niewielkim wzgórku, przy wjeździe od strony Kielc.
Nie drewniany, jak większość polskich wiatraków, ale murowany, zbudowany został w pierwszych latach kończącego się niebawem XX stulecia, ma swój pierwowzór gdzieś w odległej Holandii. Jest świadkiem kultury materialnej z okresu, w którym go zbudowano i dowodem szacunku do historycznego dziedzictwa przejawianego przez dzisiejszych mieszkańców i władze Krasocina, którzy przekazany im w spadku zabytek otaczają nie tylko szacunkiem ale również, co czasem bywa znacznie trudniejsze, codzienną i całkiem materialna opieką.
Krasocin, stolica gminy, kiedyś kieleckiej a od stycznia 1999 świętokrzyskiej, ma historię znacznie starszą od swego symbolu – wiatraka. Pierwsze wzmianki o tej miejscowości pochodzą z początków XIV stulecia – w roku 1325 arcybiskup Janisław Wystawił dokument przekazujący dziesięcinę z Krasocina „po wsze czasy” konsekrowanemu wówczas kościołowi w Fałkowie koło Radoszyc.W roku 1370 Kazimierz Wielki nadał Krasocin, jako wieś przynależną do miasta Wodzisławia, rycerzowi Przedborowi herbu Zadora.
Najprawdopodobniej w wieku XVI Krasocin przeszedł drogą kupna na własność rodziny Szafrańców, tych samych, którzy rezydowali na zamku w Pieskowej Skale. Dla upamiętnienia związków Krasocina z tym właśnie rodem, Rada i Zarząd Gminy podjęły niedawno uchwałę, by gmina posługiwała się herbem Szafrańców zwanym „Starykoń”. Herb ten przedstawia na czerwonym polu srebrnego konia spiętego czarnym popręgiem. Nad tarcza powiewają wstęgi, a całość wieńczy topór wbity z lewej strony w hełm.
Wiatrak zbudowano na planie koła. Jest murowany i otynkowany – ku górze zwęża się, a nakrywa go drewniany, gontowy dach. O stan jego mechanizmu troszczył się dawniej z ramienia władz Bronisław Kukla – obecnie, dzięki prywatyzacji, jego właściciel. Wiatrak miewał oprócz czysto utylitarnego, również militarne znaczenie. Podczas I wojny światowej wykorzystywany był przez Austriaków i Rosjan jako punkt obserwacyjny. Zaś w roku 1945 nacierający czerwonoarmiści omal nie zniszczyli używanego przez wycofujących się Niemców wiatraka. Szczęśliwie „wojskowy obiekt” ocalał, dzięki czemu, po jego odbudowie, otworzono w nim „Muzeum Chleba”.
Wiatrak stał się także obiektem świeżo powstałych legend, bowiem miejscowa przepowiednia głosi, że podobno jego skrzydła będą się znów obracać, gdy w Polsce zapanują sprawiedliwe rządy. Pewnie należy te „sprawiedliwe rządy” odczytać, jako rządy sprzyjające rolnictwu, a na to się prędko nie zanosi. Przytoczona legenda to oczywiście żart. Nie jest natomiast żartem fakt, że ostatnio skrzydła wiatraka oberwały się zupełnie. I gdyby nawet nie szukać w tym fakcie prognoz na przyszłość, to trudno za to stało się z wiatrakiem pozytywnie oceniać dzisiejszą, krasocińską rzeczywistość.