B iałogon stał się dzielnicą Kielc dopiero w roku 1966. Do tego czasu był samodzielną osadą, powstałą i rozwiniętą dzięki przemysłowi. Istnieje opinia Stanisława Staszica, że przed budową huty Aleksandra w roku 1814 Białogon: „był nikczemnym bagnistym siedliskiem kilku biednych włościan przy starym zdezelowanym młynie”, ale naprawdę – przemysłową historię osady należy cofnąć o kilkaset lat; gdy w wieku XVI odkryto na Miedzianej Górze bogate złoża kruszców, w Białogonie zbudowano hutę miedzi i ołowiu, działającą jeszcze przez cały wiek XVII.
Prawdziwą kopalnią wiadomości o Białogonie jest „Opis geograficzno-historyczny i statystyczno-techniczny Zakładów Rządowych Górniczych w Oddziale Białogon” z lat 1842-82, w skrócie nazywany kroniką białogońską. Zawarty w kronice opis okolicy, zupełnie odmienny od pogardliwych słów Staszica, jest niemal poetycki. Oto niewielka, ale reprezentatywna próbka, dotycząca rzeczki: „Woda tu płynąca ma tyle powabu, takim oddycha spokojem i wdziękiem, że zdaje się malować radość i zadowolenie jakiego używa (gdyby czuć mogła) z wypełnionej usługi w fabrykach”. Są także w kronice konkrety. Po niepomyślnym, dla Białogona wieku XVIII, „w roku 1805 rząd utworzył Główną Dyrekcję Górnictwa na obiedwie Galicje” i do osady wkrótce powrócił przemysł. Hutę Aleksandra ukończono w roku 1817 a dziesięć lat później (staraniem Stanisława Staszica a potem Ksawerego Druckiego-Lubeckiego) przekształcono w „fabrykę machin”, obejmującą warsztaty mechaniczne, odlewnię walcownię i piec kopułowy. Dla fabrycznej załogi wybudowano osiedle urzędniczo – robotnicze, kompozycyjnie sprzężone z zakładem. Centrum kompozycji stanowi plac przed fabryką, z którego promieniście wybiega 5 ulic, a środkową z nich jest ulica prowadząca ku szosie Kraków – Kielce. Mimo wielokrotnych przebudów „staszicowski” plan czytelny jest zarówno na terenie zakładów (dziś będących Fabryką Pomp) jak i w mieszkalnej części osady. Zachowały się też z tamtych czasów parterowe, drewniane i murowane z kamienia domy.
Na budowę białogońskiego kościoła tutejsi parafianie musieli czekać aż do roku 1918. Wykonali go z własnej inicjatywy i z własnych funduszy (ale przy pomocy fabryki) na placu naprzeciw zakładów. Autorem projektu był Mateusz Galas, „zakładowy” architekt. Wzniesiony z drewna i pokryty gontowymi dachami kościół prezentuje styl „zakopiański” bardzo wówczas modny, propagowany przez Stanisława Witkiewicza i uważany z wielce odpowiedni w całej Polsce, od Tatr do Bałtyku.
Białogoński kościół, a właściwie raczej „kościółek” jest nieduży. Ma jedną nawę poprzedzoną kruchtą, trójbocznie zamknięte prezbiterium, a po bokach nawy, na kształt transeptu: z jednej strony kaplicę a z drugiej zakrystię. Całość kompozycji uzupełnia wieża. Niezaprzeczalne walory estetyczne obiektu sprawiły, ze wpisany został do rejestru zabytków.
Niedawno nad kościółkiem zawisła groźba rozbiórki, i być może, przeniesienia w inne miejsce. Przyczyna była prozaiczna: kościół na dzisiejsze potrzeby okazał się zbyt mały. Powiększyć się go nie da (na to kościelny plac jest za szczupły) zamiast więc zbudować nową, odpowiednio dużą świątynię w innym, bardziej właściwym miejscu, umyślono postawić ją na tej maleńkiej działce, a kłopotliwego zabytku jakoś się pozbyć. Wydaje się jednak, że „czarne chmury” na szczęście już odpłynęły.
3 komentarze to “KIELCE BIAŁOGON Kościół Przemienienia Pańskiego” Subscribe