BABINICZ WALDEMAR

Pan Waldemar Babinicz nienominowany lecz faktyczny dyrektor szkoły (chodzi o Państwowe Liceum Kulturalno-Oświatowe w Rożnicy, a od 1959 roku tzw. Uniwersytet Ludowy mieszczący się w pałacu w Rożnicy przyp. AM). Zasadniczo był nauczycielem literatury powszechnej, ale uczył też i innych przedmiotów gdy dostrzegał taką potrzebę u nas lub niedociągnięcia innych nauczycieli. Przed maturą , na naszą prośbę przygotowywał nas z j. polskiego, bo polonista sobie nie radził. Prowadził też i inne zajęcia, których nie było w programie, a które wzbogacały naszą wiedzę, umiejętności, kulturę, konieczne dla przyszłych pracowników kultury. Wzbogacał naszą wiedzę z zakresu sztuki reżyserskiej, reżyserując sztuki np. „Wesele” Wyspiańskiego, tudzież inne produkcje artystyczne, montaże słowno muzyczne itp. Uczył podstaw filozofii, savoir-vivre, śpiewu, tańca, a nawet „różańca”, o ile załatwienia księdza do wykładów filozofii można by tak sklasyfikować. Organizował nam też wyjazdy z teatrem i do teatru. Jeżeli pan Babinicz był Żydem, a był, to mój antysyjonizm  w stosunku do niego  nie miał zastosowania, bo był to wspaniały człowiek i nauczyciel. Niezwykle pracowity i oddany wychowywaniu i kształceniu młodzieży… Profesor Babinicz miał liczne wady i rogi, które dostrzegałem wszak tylko tam i wtedy… i ostro. Nazbyt ostro. Dziś wydają się błahymi, nic nieznaczącymi ludzkimi ułomnościami, a przecież tak, bo przydającymi człowiekowi kolorytu – jeżeli można się tak wyrazić. I są one ową solą i pieprzem odróżniającymi ludzi od siebie. W czasach kiedy było się pięknym i młodym, ze szczególną siłą i uwagą obserwowało się swoich wychowawców – nauczycieli. Zwłaszcza pod kątem sprzeczności, jakie zachodzą między tym co mówią o wzorcu ludzkiego zachowania, właściwym bagażu cech, a tym co sami sobą reprezentowali, robili i czym byli w naszych oczach.Słowem, szukało się w ich czynach, słowach i postawie potknięć, hipokryzji. Słowem, szukało się tego przysłowiowego źdźbła w oku. Profesor Babinicz na pewno nie był wzorem cnót i my wiedzieliśmy o tym, ale choć nieraz buntowaliśmy się, to wszak po cichu ceniliśmy go za umiejętność uczenia. On naprawdę chciał nas nauczyć i nauczył. Niewiele mi zostało w pamięci z tego co uczyli inni poloniści. Jednakowoż z tego co uczył nas pan Babinicz pamiętam do dziś i nawet mam zeszyty z jego przedmiotu, do których z lubością zaglądam. Wiele zawdzięczam temu człowiekowi, bo w nowej szkole (przeszedłem z TMR do trzeciej klasy PL-KO) nadal nie radziłem sobie z ortografią mimo heroicznych wysiłków moich, polonisty i koleżanek. Wtedy nie istniało jeszcze pojęcie dysortografii, niemniej pan Babinicz wprowadził wówczas _ wyłącznie dla mnie – podwójną klasyfikację. Dostawałem dwa stopnie. Oddzielnie za wartość merytoryczną i styl i oddzielną za ortografię. Miało się to zawsze jak 5:2. Nie docenialiśmy go za życia na tyle na ile zasługiwał, a był to przecież wspaniały człowiek , który nie szczędził wysiłku, by przygotować nas do matury i nie tylko ze swojego przedmiotu – literatury powszechnej ale i z j. polskiego. Przychodził po lekcjach i wałkował tematy, które mogły być na egzaminie. Na pewno nikt mu za to nie płacił. Odwalał tę robotę za polonistę, który choć był magistrem i miał wielkie aspiracje naukowe, w ogóle nie potrafił uczyć. Stary robił to dobrze, tak dobrze, że jeszcze wiele lat po szkole sam, na bazie czego nauczył mnie profesor Babinicz, pomagałem innym w przygotowaniu się do matury. Pisałem prace kontrolne za które dostawali piątki. Uczył tak doskonale, że nie musiałem robić notatek i powtarzać po lekcjach.Wystarczył mi jego wykład, który zapamiętywałem „toczka w toczkę” na całe życie. Dziś jest mi głupio, że nieraz buntowałem się, że uważałem go za hipokrytę. Ale cóż, to była młodość „chmurna i durna”… Dziś wszak poczytuję sobie za zaszczyt bycia jego uczniem i myślę, że wszyscy moi koledzy i koleżanki myślą podobnie. Dlatego piszę „my”, a nie ja. Potem w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku dowiedziałem się, że znalazło się kilku zetempowsko – partyjnych karierowiczów z Kielc, którzy oczernili, zapluli, zaszczuli na śmierć pana Babinicza, zazdroszcząc mu jego sukcesów. Zajęli jego miejsce, lecz niczego nie dokonali. Do pracy z młodzieżą, trzeba mieć i wiedzę, i serce. Tamci dwaj nie mieli ani jednego, ani drugiego. Znam nazwiska tych karierowiczów, lecz ich nie wspomnę. I niech za to szczęźnie po nich wszelka pamięć, jak po podpalaczu biblioteki aleksandryjskiej. Zresztą są tu nawet pewne analogie. Owi panowie w dwa lata doprowadzili szkołę do zapaści organizacyjnej. Rok później zamknięto ją i podpalono…
Panie profesorze, gdziekolwiek pan jest, a nie wątpię, że „Za ścianą”, „U Pana Boga a piecem”, z „Zapaloną Pochodnią”, na „Biesiadzie z Kumplami „.,…którzy już tam dotarli i gdzie ja się kiedyś wybiorę.Dziękuję panu i proszę o wybaczenie grzechów mojej młodości. Proszę się wstawić za mnie u pana Boga, by dał mi długie i zdrowe życie, a potem przyjął na literacką biesiadę u siebie …

 

Bardzo dramatyczny i przykry fragment z życia Waldemara Babinicza opisała Pani Edyta Krężołek (IPN Kielce) w artykule pt. „Nareszcie wydało się całkowicie że to jest Żyd – Waldemar Babinicz w Marcu 1968 roku” opublikowanego w piśmie Dedal w 2008 roku (nr 16 str 42). Cała treść artykułu poniżej.

Waldemar Babinicz. Fotografia z zbiorów Archiwum IPN w Kielcach

Po burzliwych wystąpieniach studenckich w 1968 roku, na Kielecczyźnie (tak jak na terenie całego kraju) ruszyła propagandowa machina uruchomiona przez władze. Szybko okazało się, że odpowiedzialnością za wydarzenia obarczono Żydów i osoby o żydowskim pochodzeniu. „Antysyjonistyczne” (bo odcinano się wtedy od antysemityzmu m.in. poprzez nie używanie słowa „Żyd” czy „żydowski” czy też lansowanie hasła „Antysemityzm – nie! Antysyjonizm – tak!”) treści zaczęły pojawiać się na licznie organizowanych masówkach w zakładach pracy, szkołach czy instytucjach w całej Polsce. Tematyka ta poruszana była również przez ówczesne media. Przeprowadzona wtedy kampania antysemicka sprawiła, że osoby pochodzenia żydowskiego usuwano z PZPR, a także ze stanowisk w administracji państwowej i gospodarczej. W wielu wypadkach usunięcie z szeregów partii lub ze sprawowanej funkcji odbywało się w atmosferze nagonki, w trakcie wielogodzinnych zebrań, podczas których padały prawdziwe i fałszywe zarzuty.
Według danych, gromadzonych zarówno na potrzeby Służby Bezpieczeństwa jak i władz partyjnych, na terenie województwa kieleckiego mieszkało około 80 osób pochodzenia żydowskiego[1].
Na posiedzeniu Egzekutywy KW PZPR w Kielcach sytuację tę oceniano następująco: Nie stanowi to więc jakiegoś problemu, ale większość z tych ludzi zajęła stanowisko proizraelskie [2]. Marian Skarbek, redaktor naczelny „Słowa Ludu”, poddawał nawet w wątpliwość sens inicjowania kampanii antysyjonistycznej twierdząc: Nie mamy rozeznania środowisk wrogich, bo też nie mamy skąd uzyskać takiego rozeznania. Podpowiadano mi Rozenfelda i Edelbauma. Chyba to jednak nie są przeciwnicy godni organu KW, bo w ten sposób zrobilibyśmy z nich jakieś postacie ważne, którymi w istocie nie są. Nie można z pionków robić bohaterów [3]. Wypowiedzi takie mogłyby wskazywać, że władze lokalne nie były zainteresowane uczestniczeniem w nagonce na Żydów. Świadczyć o tym mogą także  wspomnienia Aleksandra Rozenfelda: Wieczorem do moich drzwi zastukał Franciszek Wachowicz [I sekretarz KW PZPR w Kielcach – E.K.] przeprosił mnie i powiedział, że w Kielcach pamiętających swoją złą sławę z 1946 r. nie będzie antysemickich hec [4]. Zapewnienia te dalekie były jednak od prawdy, a sztandarowym przykładem czystki, związanej z Marcem 1968 roku, było odsunięcie Waldemara Babinicza od sprawowania funkcji dyrektora Uniwersytetu Ludowego w Rożnicy.
Babinicz był założycielem Uniwersytetu Ludowego oraz pisarzem (członkiem Związku Literatów Polskich) i dziennikarzem, działaczem kulturalno – oświatowym. Niewątpliwie osobą zasłużoną dla powojennego życia kulturalnego regionu, o bardzo barwnym, lecz niełatwym do precyzyjnego ustalenia życiorysie [5]. Już w czasie II wojny światowej zorganizował Uniwersytet Ludowy, który od marca 1945 roku na stałe działał w Pawłowicach. Babinicz organizował tam dla swoich uczniów wycieczki krajoznawcze, turnusy uniwersyteckie, a także seanse filmowe i wieczory muzyczne dla mieszkańców wsi. UL odwiedzali wybitni ludzie nauki i kultury – Stanisław Pigoń, Józef Feldman, Franciszek Bujak, Stefan Żółkowski i Julian Przyboś.
W roku 1952 Uniwersytet w Pawłowicach został uznany za „szkodliwy relikt agraryzmu” i zlikwidowany, a rok później Babinicz założył w sąsiedniej wsi Rożnica Liceum Kulturalno – Oświatowe, w którym kontynuował swą działalność.
W kwietniu 1958 roku oficjalnie reaktywowano w Rożnicy Uniwersytet Ludowy Ziemi Kieleckiej im. Stefana Żeromskiego. Śmiało można stwierdzić, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych było to oświatowo – kulturalne centrum regionu. Odbywały się tam koncerty muzyków z Filharmonii Narodowej, występowały teatry, a znani plastycy wystawiali swe dzieła. Również wychowankowie UL występowali z programami artystycznymi w całym kraju. Mieli także niepowtarzalną okazję spotkania ze znanymi literatami, m. in.: Jarosławem Iwaszkiewiczem, Marią Dąbrowską, Zofią Nałkowską, Igorem Newerlym i wielu innymi [6].
Oprócz kierowania UL Babinicz zajmował się także publicystyką. Pisał artykuły (przeważnie na temat społeczno – obyczajowych przemian kieleckiej prowincji) dla kilkudziesięciu pism. Był redaktorem naczelnym miesięcznika „Ziemia Kielecka”, chciał w Kielcach stworzyć ośrodek literacki (sam był autorem kilkunastu książek). Opiekował się i gościł w Rożnicy młodych poetów z grup literackich: Krakowska Grupa Młodych i „Ponidzie” [7].
W wyniku „wydarzeń marcowych” osobą Waldemara Babinicza zainteresowano się jednak szczególnie dokładnie. Wysunięto wobec niego szereg zarzutów, po części prawdziwych, ale i takich, których w żaden sposób nie można było zweryfikować.
Niezaprzeczalnie Babinicz był pochodzenia żydowskiego (naprawdę nazywał się Leon Wajnman) i w bliżej nieznanych okolicznościach zmienił nazwisko, a w 1920 roku przyjął chrzest. Nie ma również wątpliwości, że zawarł w 1945 roku małżeństwo z Heleną Mackiewicz, nie rozwiązując poprzedniego związku. Bardzo prawdopodobne jest, że nie posiadał wyższego wykształcenia, a możliwe że również matury, chociaż podawał się za magistra romanistyki. Babinicz starał się tych faktów nie ujawniać. Zarzucano mu także, że w latach 1945 – 1947 był ściśle powiązany z ideologią b. Mikołajczykowskiego PSL, utrzymywał indywidualne kontakty z samym Mikołajczykiem. Miał być również w kontakcie z przedstawicielami dyplomatycznymi USA, Anglii i Szwecji, którzy odwiedzali Uniwersytet Ludowy w Pawłowicach, gdzie sprawował funkcję dyrektora [8].
Były to jednak sprawy bardzo dobrze władzom znane już od początku lat 60. Ujawniono je w trakcie sprawy operacyjnej prowadzonej przez Służbę Bezpieczeństwa, przy pomocy której kontrolowano dyrektora UL. Wobec Babinicza nie wyciągnięto wtedy żadnych konsekwencji, ponieważ brał dość aktywny udział w życiu kulturalnym i naukowym, wydał kilka pozycji literackich, które zostały dość pozytywnie ocenione przez komisje. (…) W związku z tym, że (…) nie może obecnie odpowiadać za swoje czyny i to, że jego postawa
wskazuje na pozytywną pracę, którą wykonuje na odcinku kulturalnym i literackim, dlatego brak jest podstaw do prowadzenia niniejszej sprawy i w związku z tym złożona została w archiwum [9].
Najpoważniejsze zarzuty wobec Waldemara Babinicza (oraz jego żony, która była wykładowczynią UL), pojawiły się 11 kwietnia 1968 roku. Prezydium Zarządu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Wiejskiej wystąpiło bowiem do Zarządu Głównego ZMW o odwołanie Babinicza z funkcji dyrektora Uniwersytetu w Rożnicy za złą postawę. W 1967 roku, w czasie konfliktu izraelsko-arabskiego, Helena Babinicz miała wyrażać oburzenie z powodu popierania przez Polskę „bandy arabskiej”. Szkoła miała także służyć jako przystań dla politycznych przyjaciół dyrekcji (pochodzenia żydowskiego), którzy prowadzili tam wykłady. Natomiast w czasie „wydarzeń marcowych” dyrekcja nie zajęła wobec nich stanowiska, a raczej zajęła stanowisko (…) wrogie i solidaryzujące się z wichrzycielami i grupami syjonistycznymi. Ponadto Waldemar Babinicz sprzeciwił się podjęciu przez młodzież z UL rezolucji potępiającej zajścia w Warszawie. Nawet dwie rozmowy jakie przeprowadził z nim przedstawiciel Zarządu Wojewódzkiego ZMW nie skłoniły go do zmiany stanowiska. Dodatkowo w trakcie jednego ze spotkań autorskich ocenił twórczość krytykowanych w tym czasie pisarzy jako świetną.
Kilka dni później zarzuty stawiane dyrektorowi UL przedstawione zostały opinii publicznej na łamach „Słowa Ludu” [10]. Babinicz czekał na oficjalne stanowisko KW PZPR w swojej sprawie. Spodziewał się nawet, że zostanie poproszony na rozmowę do Kielc. Uważał, że jeśli Komitet Wojewódzki nie wypowie się oficjalnie, to znaczy, że popiera decyzje (…) w sprawie jego odwołania i on złoży rezygnację z tego stanowiska. Opublikowanym artykułem był zresztą bardzo załamany.
Tymczasem na naradzie w Komitecie Miejskim PZPR dyrektor „Domu Książki” zażądał oficjalnego stanowiska w sprawie książek Babinicza, których w kieleckich księgarniach było wtedy około 6,5 tysiąca. Oczekiwano także, że w sprawie twórczości pisarza wypowie się „jakiś krytyk ze szczebla centralnego” [11].
Dnia 18 kwietnia 1968 roku zastrzeżono Babiniczowi możliwość wyjazdu za granicę, zarówno do państw kapitalistycznych jak i  socjalistycznych. W uzasadnieniu napisano: Z materiałów operacyjnych wynika, że był on związany z Oddziałem II Sztabu Generalnego, był rezydentem wywiadu angielskiego, agentem gestapo, posługiwał się pięcioma nazwiskami, popełnił bigamię, posiada podejrzane kontakty (Żółkiewski i Stanisław Wygocki), zajmuje postawę proizraelską [12]. Trudno byłoby chyba znaleźć coś więcej na jednego
człowieka…
Po zbadaniu sprawy przez sekretariat Zarządu Głównego ZMW nie potwierdzono zarzutów o niewłaściwą postawę ideową i polityczną
Heleny i Waldemara Babiniczów. Uznano jednak, że w pierwszym okresie „wydarzeń marcowych” zachowali się oni powściągliwie i z  rezerwą. Negatywnie oceniono natomiast częste zmiany wykładowców. Uniwersytet Ludowy miał także według tej oceny nie spełniać swego podstawowego obowiązku – ścisłego związku z najbliższym środowiskiem. Po takim postawieniu sprawy Babinicz złożył rezygnację z pełnionej funkcji, która oczywiście została przez ZG ZMW przyjęta.
Nagłośnienie sprawy Babinicza sprawiło, że w Rożnicy i okolicznych miejscowościach pojawiły się plotki, że wyjechał on do Rumunii (w czym towarzyszyć mu miała eskorta dwóch samochodów milicyjnych) lub że wyjedzie do Szwecji i nie będzie miał tam źle. Padały także wypowiedzi w rodzaju: Wszyscy mieszkańcy z naszych okolic mówią, że nareszcie wydało się całkowicie, że to jest Żyd [13].
Już po odsunięciu Waldemara Babinicza od sprawowanych funkcji rozpoczęto jego ponowną kontrolę operacyjną. Powodem wszczęcia sprawy o kryptonimie „Literat” było podejrzenie o prowadzenie negatywnej działalności politycznej w bardzo wyrafinowany sposób [14]. Jesienią 1968 roku Babinicz wraz z żoną przeprowadził się do Nałęczowa, gdzie zmarł na atak serca 21 kwietnia następnego roku.

Edyta Krężołek
IPN Kielce

(Footnotes)
[1] Archiwum Państwowe w Kielcach (APK), KW PZPR, sygn. 322, k. 130, Protokół z posiedzenia Egzekutywy z 12 IV 1968 r.
[2] Cyt. za: A. Jachimczyk, Życie kulturalne Kielc 1945–1975, Kielce 2002, s. 206.
[3] Ibidem.
[4] Cyt. za: K. Urbański, Leksykon dziejów ludności żydowskiej Kielc 1789 – 2000, Kraków 2002, s. 138.
[5] Patrz: J. Kędracki, Babinicza prawo wyboru, w: „Świętokrzyski Kwartalnik Literacki”, nr 1(1) 1997.
[6] Ibidem, s. 14 – 16.
[7] Ibidem, s. 18.
[8] Archiwum IPN w Lublinie (IPN Lu) 010/102, t. 1, k. 66, Analiza posiadanych informacji dot. figuranta sprawy operacyjnej obserwacji nr 300 – Babinicz Waldemara z 23 V 1962 r.
[9] Ibidem, k. 95-95v., Notatka służbowa z 6 V 1967 r.
[10] Por.: „Słowo Ludu” z 19 IV 1968 r.
[11] Ibidem, k. 152, Notatka służbowa z przeprowadzonej rozmowy z kp „Mier” w dniu 24 IV 1968 r.
[12] Ibidem, k. 137, Postanowienie o zastrzeżeniu wyjazdu za granicę z 18 IV 1968 r.
[13] Ibidem, k. 155, Wyciąg z doniesienia tw ps. „Antek” z dnia 3 V 1968 r. przyjętego przez por. Wł. Stańczyka.
[14] Ibidem, k. 6 – 6v., Wniosek o wszczęcie sprawy operacyjnej z 25 VII 1968 r.

 

Informacje poniżej zaczerpnięte z Wikipedii oraz ze strony Towarzystwa Uniwersytetów Ludowych, aby oprócz pełnych uczuć wspomnień Andrzeja Janiona i przykrego dla rodziny Babiniczów roku 1968 opisanego przez Edytę Krężołek, przedstawić kilka „suchych” faktów na temat Waldemara Babinicza. (AM)

Leon Waldemar Babinicz (ur. 13 sierpnia 1902 w Kowlu – zm. 22 kwietnia 1969 w Nałęczowie) – polski pisarz i pedagog.

Był absolwentem Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie gdzie studiował polonistykę, pracował jako nauczyciel. Debiutował jako publicysta w 1935 roku. W czasie II wojny światowej zamieszkał w świętokrzyskim razem z późniejszą żoną Heleną z domu Mackiewicz, uciekając z Wilna w obawie przed aresztowaniem. W 1942 roku w jednym z domów w Jeziorkach koło Sędziszowa zorganizował konspiracyjny Uniwersytet Ludowy. Po przeprowadzce do Pawłowic utworzył pierwszy na tych ziemiach Uniwersytet Ludowy, wzorowany na przedwojennych tradycjach Ignacego Solarza z Gaci Przeworskiej. W roku 1952 placówka została przeniesiona do Rożnicy. Szybko dzięki Babiniczom stała się prężnym ośrodkiem kultury. Po 25 latach pracy Babiniczowie musieli opuścić Rożnice i  Kielecczyznę stając się ofiarami czystek pamiętnego Marca’68. Wyjechali w roku 1968 do Nałęczowa, gdzie pisarz zmarł. W Szkole Podstawowej w Pawłowicach znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona Waldemarowi Babiniczowi. W Nałęczowie mieszka córka Waldemara i Heleny: Janina Babinicz-Witecka.

Twórczość:

  • Zapalone pochodnie (1954) (opowiadania)
  • Ekipa (1955) (powieść)
  • Szeroki świat (1955)
  • Listy z parafii (1959) (reportaże)
  • Apostołowie (1961) (opowiadania)
  • Złota woda (1962) (powieść)
  • Obecny (1962) (powieść)
  • Za ścianą (1963) (opowiadania)
  • Działęż (1965) (powieść)
  • Egzamin dojrzałości (1965) (opowiadania)
  • O babkach, nugatach i dziwnej antyfonie (1965) (reportaże i opowiadania)
  • Rówieśnicy (1965) (powieść)
  • Ludzie to powiedzieli (1966)
  • Drzazgi (1967) (powieść)
  • Fontanna (1967) (powieść)
  • Zaczarowane laski (1968) (opowiadania)
  • Wyznania po ślubie (1970) (powieść)
  • Biesiady z kumplami (1971)
  • Prawo do wyboru (1972)

Bibliografia (za Polską Bibliografią Literacką prowadzoną przez Instytut Badań Literackich PAN)

1. książka twórcy: Babinicz Waldemar: Wybór opowiadań. 1988 (Jan Koprowski: Życie i twórczość W. Babinicza. – Ludzie to powiedzieli…)
2. książka o twórcy: Waldemar Babinicz – życie jak drogowskaz. 1996 (I. Wstęp. * II. Chrzestny: Franciszek Midura: Takim Jego zapamiętaliś…)

  •     recenzja: Gołębiowski Bronisław: Kultura i Społeczeństwo 1997 nr 2 s. 163-164
  •     recenzja: Szyszkowska Maria: Filozofia codzienności. Radostowa 1997 nr 1 s. 33
  •     recenzja: (WT): Wspomnienie o „chrzestnym”. Ikar 1997 nr 2 s. 32

3.    artykuł: Hozer Tadeusz: Lirnik Kielecczyzny (W 20. rocznicę śmierci Waldemara Babinicza). Echo Dnia 1989 nr 60 s. 5      szczegóły
4.    artykuł: Kędracki Janusz: Babinicza prawo wyboru. Świętokrzyski Kwartalnik Literacki 1997 nr 1 s. 17-26 (nt. biografii i pisarstwa…)

  •     polemika: Koźniewski Kazimierz: W obronie Babinicza. Trybuna 1998 nr 93 s. 11
  •     polemika: Urbański Krzysztof: Po co zaraz – bez powodu – w gong. Świętokrzyski Kwartalnik Literacki 1998 nr 1 s. 23-25

5.    artykuł: Koźniewski Kazimierz: Trybuna Ludu 1989 98 3 (art. w 20. roczn. śmierci W.B….)
6.    artykuł: Stolarski Tadeusz: Bard polskiej prowincji. Ikar 1999 nr 4 s. 36
7.    artykuł: Stolarski Tadeusz: Świadek czasu (W 20 rocznicę śmierci Waldemara Babinicza). Przemiany 1989 nr 4 s. 7
8.    artykuł: Szpakowska-Mądzik Irena: Pisarz zaangażowany. Ikar 1994 nr 5 s. 20 (przypomnienie twórczości Waldemara Babinicza z okazji 25. rocznicy śmi…)
9.    artykuł: Szyszkowska Maria: Dzieło Waldemara Babinicza. Res Humana 1997 nr 2 s. 33
10.    impreza: Sesja popularnonaukowa poświęcona życiu i działalności Waldemara Babinicza.
artykuł: Sztandar Ludu 1989 nr 41 s. 6 (zapow….)

Oznaczone: Autor: Andrzej Janion

Pozytywnie zakręcony pasjonat kielecczyzny, absolwent Politechniki Świętokrzyskiej. Fotografuje co nieco i jako tako. Opisuje jak umie i stara się uratować od zapomnienia wszystko co się da :)

One Response to “BABINICZ WALDEMAR” Subscribe